Jako zawodnicy czujemy się kondycyjnie przygotowani - rozmowa z Tomaszem Kasprzakiem, zawodnikiem Politechniki Warszawa

Tomasz Kasprzak, zawodnik warszawskiej Politechniki, beniaminka tegorocznych rozgrywek na zapleczu Superligi przed rozpoczynającym się już w sobotę sezonem odpowiada nam na kilka pytań, m.in. o co będą walczyli „Inżynierowie” z Warszawy w nadchodzącym sezonie oraz podsumowuje kończący się okres przygotowawczy.

Krzysztof Podliński: Jak przygotowywaliście się do sezonu?

Tomasz Kasprzak: Treningi zaczęliśmy 16 sierpnia, zajęcia odbywały się 2 razy dziennie, rano zajęcia biegowe na obiektach WCSM Agrykola oraz popołudniowe na hali Warszawianki przy Piaseczyńskiej. Od września trenujemy już tylko na hali.

Zwycięstwo w turnieju Mistrzostw Polski AZS w Częstochowie, drugie miejsce w Radomiu. Wyniki napawają optymizmem. Jak ocenisz te dwa turnieje w waszym wykonaniu?

- Na pewno zdobycie Mistrzostwa Polski AZS cieszy, mimo że gra jeszcze nie była do końca taka jakbyśmy sobie tego życzyli. Do Radomia natomiast pojechaliśmy pod koniec dość ciężkiego mikrocyklu treningowego, co było widać chociażby w naszym poruszaniu po boisku. Musze jednak powiedzieć, że oba te turnieje były dla nas udane, gdyż zaskakująco szybko zawodnicy zaczęli się rozumieć na boisku. Myślę, że z czasem będzie jeszcze lepiej.

Zaczęliście przygotowania dość późno, bo w połowie sierpnia. Podczas gdy większość pierwszoligowych drużyn rozpoczęła cykl przygotowawczy na początku sierpnia, niektórzy nawet pod koniec lipca. Czym jest to spowodowane, że zaczęliście stosunkowo późno?

- Najwidoczniej trenerzy uznali, że taki czas jest wystarczający by osiągnąć dobrą dyspozycję przed rozgrywkami ligowymi. Jako zawodnicy czujemy się kondycyjnie przygotowani.

Nie sądzisz, że do pełnego obrazu waszej aktualnej dyspozycji brakuje sparingu z rywalem z najwyższej klasy rozgrywkowej?

- Możliwe, że przydałby się nam taki sprawdzian, jednak moim zdaniem najważniejszym celem było rozegranie jak największej ilości meczów, czemu służyły turnieje w Częstochowie i Radomiu. W naszej drużynie zaszła dość spora rotacja zawodników i istotne było złapanie tzw. zgrania.

O co będzie walczyła Politechnika w nadchodzącym sezonie? Realnie patrząc na rozkład sił w waszej grupie jesteście drużyną, która z powodzeniem powinna walczyć o czołówkę tabeli...

- Na pewno w każdym meczu będziemy walczyć o zwycięstwo. W tym sezonie grupa A I ligi jest bardzo wyrównana, trudno wskazać drużynę, która byłaby wyraźnie poza zasięgiem, jednocześnie jest 5-6 drużyn, które przynajmniej przed sezonem wydają się być równorzędnie mocne.

Pięciu nowych zawodników dołączyło do warszawskiej Politechniki przed sezonem. Twoim zdaniem nowo pozyskani gracze będą wzmocnieniem drużyny czy tylko uzupełnieniem składu?

- Oczywiście, że wzmocnieniem. Od samego awansu wiadome było, że aby grać w I lidze trzeba będzie wzmocnić drużynę nowymi zawodnikami i to się udało. Myślę jednak, że naszym największym atutem jest wyrównany skład i długa ławka rezerwowych. Zmiany zawodników nie odbijają się na jakości w grze, a my dążymy do tego aby nie mieć przestojów w grze.

Z Grunwaldem Poznań zagracie na inaugurację sezonu. Naprzeciw Wam stanie doświadczona i przemeblowana ekipa z Poznania...

- Tak, zwłaszcza że mecz rozegrany zostanie w Poznaniu, a nie jak pierwotnie planowano w Warszawie. Kluby porozumiały się odnośnie zmiany gospodarza, a z doświadczenia wiem że Grunwald u siebie zawsze jest groźnym rywalem. Jednak nie zamierzamy nikomu odpuszczać i w tym jak i w każdym następnym meczu damy z siebie wszystko, aby przywieźć do domu 2 punkty.

Jako obrotowy wolisz grać w obronie czy w ataku?

- Wiadomo, że każdemu zawodnikowi grającemu w polu, największą radość przynosi zdobywanie bramek więc na pewno przyjemniej gra się atakując. Jednak nie mam nic przeciwko grze w obronie i udana interwencja również przynosi mi satysfakcję.

Twój faworyt do awansu?

- Uważam, że nie ma jednego, murowanego faworyta. Jest kilka ekip, które powalczą o czołowe lokaty, a końcowy układ tabeli może zależeć od wyniku poszczególnego meczu czy nawet bilansu bramkowego.

Komentarze (0)