Henrik Knudsen po meczu pierwszej kolejki PGNiG Superligi z MKS Zagłębiem Lubin, dostał od klubu tydzień wolnego. Duńczyk udał się do Szwecji, do swojej narzeczonej, która spodziewała się dziecka. Knudsen nie wrócił jednak do Kielc w wyznaczonym terminie i tygodniowy urlop przeciągnął się do dwóch tygodni. Co gorsza, rozgrywający nie dawał znaku życia i nie można było się z nim skontaktować telefonicznie. Zawodnik pojawił się na treningu Vive dopiero we wtorek popołudniu. W środowym spotkaniu przeciwko Reflex Miedzi Legnica Duńczyk jednak nie wystąpił.
Jak informuje oficjalna strona mistrzów Polski, w czwartek Zarząd klubu rozmawiał z Knudsenem i podjął decyzję o jego ukaraniu. - Na Henrika została nałożona kara finansowa. Nie mówimy tu o konkretach, bo to ma zostać między nami, ale nie mogliśmy zostawić takiego zachowania bez konsekwencji. Jesteśmy klubem profesjonalnym i tego też wymagamy od zawodników - mówi prezes Vive, Bertus Servaas.
W opinii Holendra sprawa jest już definitywnie zakończona. Tymczasem Knudsen najlepiej odkupi swoje winy rozgrywając udane zawody w niedzielnym pojedynku Ligi Mistrzów ze słoweńskim Celje Pivovarną Lasko. - Jestem przekonany, że Henrik włoży w ten mecz dużo serca - kończy Servaas.