Drugie zwycięstwo Polek - relacja z meczu Polska - Chiny

Po dwuletniej przerwie żeńska reprezentacja Polski ponownie zawitała w Elblągu. Nasze kadrowiczki po raz drugi w ciągu ostatnich trzech dni zmierzyły się z narodową drużyną Chin i znowu odniosły wysokie zwycięstwo.

Maciej Biegajewski
Maciej Biegajewski

Po czwartkowym spotkaniu w Gdyni kadra narodowa przystąpiła do rewanżowego meczu w nieco zmienionym składzie. Zabrakło m.in. Patrycji Mikszto, Dagmary Kowalskiej, Aleksandry Jędrzejczyk, Katarzyny Koniuszaniec oraz Patrycji Kulwińskiej. Ku rozczarowaniu elbląskich kibiców na parkiecie nie ujrzeliśmy także zawodniczki miejscowego Startu – Hanny Strzałkowskiej. Trener Kim Rasmussen sobotniego popołudnia postanowił sprawdzić pozostałe piłkarki powołane na zgrupowanie i mecze towarzyskie.

Pierwszą bramkę w zawodach zdobyła Monika Stachowska, która już kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku zdołała pokonać bramkarkę „Państwa Środka” Xu Mo. W 3 minucie wynik na 2:1 podwyższyła Karolina Kudłacz, która skutecznie egzekwowała rzut karny. Pierwsze minuty wydawały się biec zgodnie z planem. Mimo walki bramka za bramkę to Polki kontrolowały grę. Taki stan rzeczy nie trwał jednak zbyt długo. Lekka dekoncentracja sprawiła, że ambitne Chinki nie dość, że odrobiły straty, to jeszcze wykorzystując grę w przewadze (w 10 minucie sędziowie odesłali na ławkę kar Iwonę Niedźwiedź) zdołały wyjść na prowadzenie. Gola na 5:6 z linii siódmego metra zdobyła Liu Wei Wei. W tym momencie osłabioną reprezentację Polski dopadł kryzys, a szczypiornistki z Azji coraz śmielej poczynały sobie na boisku. Przez dobrych kilka minut nie oddawały inicjatywy na boisku, choć nasze reprezentantki nieszczególnie w tym okresie im zagrażały, seryjnie pudłując i tracąc piłkę w nieprzemyślany sposób.

Dopiero przerwa techniczna, o którą w 14 minucie poprosił Rasmussen, odwróciła bieg wydarzeń na parkiecie w Elblągu. Polki najpierw za sprawą Kudłacz doprowadziły do remisu, by kilka chwil później odzyskać prowadzenie. Nie popisała się przy tym reprezentantka Chin Li Yao, która najpierw w amatorski sposób zepsuła akcję sam na sam, po czym sfaulowała jedną ze szczypiornistek znad Wisły, co poskutkowało rzutem karnym. Od tej pory Azjatki ani razu nie zdołały zagrozić Polkom na tyle, by te mogły obawiać się o wynik dzisiejszego spotkania. Swój udział miała w tym Małgorzata Sadowska, która między słupkami zmieniła Justynę Jurkowską. Bramkarka gdyńskiego Łączpolu popisała się kilkoma świetnymi i ważnymi dla przebiegu pojedynku interwencjami. Prawdziwym przełomowym momentem tego popołudnia była 23 minuta i niesamowita seria bramek Iwony Niedźwiedź. W ciągu trzech minut Niedźwiedź zaprezentowała publiczności świetny przechwyt i po trzech kontrach momentalnie wyprowadziła zespół na prowadzenie 18:10.

W międzyczasie do bramki Chinek trafiły także Karolina Zalewska oraz Karolina Kudłacz. Passę Polek zdołała przerwać dopiero na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Liu Wei Wei. Jedno trafienie dołożyła jeszcze niesamowicie aktywna piłkarka Karolina Kudłacz. Do przerwy Polska – Chiny 19:11

Początek drugiej odsłony meczu towarzyskiego przebiegał podobnie jak jego pierwszy kwadrans. Ogromna nieskuteczność obu stron mogła jedynie zirytować kibiców. Pierwsza impas strzelecki w 32 minucie przełamała Katarzyna Gleń, a Polki postanowiły zagrać zdecydowanie wyżej w obronie, co początkowo przynosiło niezły skutek. Niestety, wkrótce seria błędnych podań kosztowała biało-czerwone stratę trzech goli. Ma Ling zdołała zmniejszyć rozmiary porażki w 39 minucie na 21:16. Nie miało to jednak wpływu na przebieg meczu, gdyż polskie szczypiornistki szybko odrobiły stracone bramki. Dobry występ w drugich trzydziestu minutach zanotowała Klaudia Pielesz czterokrotnie wpisując się na listę strzelczyń.

Z kolei na pochwałę w szeregach piłkarek Orientu zasługuje Wang Sha Sha, nie przypadkowo wybrana, obok Karoliny Kudłacz, MVP spotkania. Obraz gry nie zmienił się do ostatniego gwizdka arbitrów. Na 6 minut przed końcem Malwina Leśkiewicz zdobyła gola z prawego skrzydła zmieniając wynik na 27:19, a ostatnim akordem w tym spotkaniu była wykorzystana „siódemka” przez Kudłacz. W Elblągu bez niespodzianki – Polska pokonała Chiny 30:21 (19:11)

Wypowiedź pomeczowa:

Kinga Byzdra: Myślę, że dobra postawa Chinek na początku meczu to nie było zaskoczenie. My miałyśmy pewne założenia taktyczne i starałyśmy się je spełnić i według mnie to wychodziło. W tych spotkaniach nie chodziło przede wszystkim o zwycięstwo, ale głównie o zgrywanie się, ponieważ nie mamy na to zbytni czasu, a preeliminacje tuż tuż.

Atmosfera w reprezentacji jest jak najbardziej pozytywna. Wszystko jest w porządku, także nastawiamy się bojowo na zbliżający się turniej. Uważam, że będzie dobrze!

Gra przed własną publicznością to dla nas dodatkowa motywacja. Jestem przekonana, że polscy kibice będą naszym ósmym zawodnikiem podczas tych najważniejszych spotkań.

Polska - Chiny 30:21 (19:11)

Polska: Justyna Jurkowska, Małgorzata Sadowska - Katarzyna Gleń 2, Kaja Załężna 3, Monika Stachowska 1, Joanna Dworaczyk 1, Karolina Kudłacz 9, Malwina Leśkiewicz 2, Karolina Semeniuk-Olchawa 1, Kinga Byzdra 2, Klaudia Pielesz 4, Karolina Zalewska 1, Iwona Niedźwiedź 4, Małgorzata Kucińska.
Trener: Kim Rasmussen

Chiny: Xu Mo, Huang Hong - Wei Qiu Xiang, Sun Laimiao 1, Ma Ling 2, Liu Manzui, Luan Zheng, Li Yao, Zhou Mei Wei, Wang Sha Sha 6, Liu Xiao Mei, Sun Mengying 2, Sha Zhengwen 3, Liu Wei Wei 4, Zhao Jiaqin 2, Yan Meizhu 1
Trener: Wang Xindong

Sędziowały: Joanna Bremer, Agnieszka Skowrońska (Polska).

Widzów: ok. 1500.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×