Bohaterowie drugiej połowy - relacja z meczu Orlen Wisła Płock - MMTS Kwidzyn

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W meczu 4 serii spotkań PGNiG Superligi szczypiorniści Wisły Płock wysoko pokonali na własnym parkiecie drużynę srebrnych medalistów ubiegłego sezonu- MMTS Kwidzyn. O tak okazałej różnicy bramkowej zaważył początek drugiej połowy, kiedy to przez ponad 10 minut podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego nie potrafili znaleźć drogi do siatki strzeżonej przed płockich golkiperów.

Mecz pomiędzy Orlen Wisłą Płock, a MMTS-em Kwidzyn zapowiadał się niezwykle ciekawie, gdyż naprzeciw siebie mieli stanąć odpowiednio brązowi i srebrni medaliści minionego sezonu. Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po bramkach Adama Wiśniewskiego i Adama Twardo objęli prowadzenie 2:0, leczy rywale szybko odrobili tę stratę. Nie załamało to jednak miejscowych, którzy po raz kolejny odskoczyli i na dłużej utrzymali korzystny rezultat.

Taki stan rzeczy trwał, aż do 17 minuty, gdy po bramce Michała Pereta na tablicy świetlnej pojawił się wynik 9:9, a chwilę potem jego klubowy kolega Antoni Łangowski wyprowadził swój zespół na pierwsze w tym meczu prowadzenie. Niestety dla gości tego dnia w świetnej dyspozycji był zarówno Marcin Wichary, jak i Morten Seier, który walnie przyczynił się do odzyskania prowadzenia przez drużynę Wisły.

Ostatecznie, po dość nerwowej końcówce, pierwsza partia zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem podopiecznych Larsa Walthera (15:14) i chyba nikt nie przewidywał tego, co za kilkanaście minut miało stać się faktem.

Początek drugiej partii spotkania na długo zapadnie w pamięci zawodników MMTS-u, którzy swoją piętnastą bramkę zdobyli w...41 minucie spotkania! Przez ten czas zawodnicy gospodarzy wpisywali się na listę strzelców aż sześciokrotnie i tym samym właściwie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Niesieni dopingiem swoich fanów Nafciarze systematycznie powiększali przewagę, która w pewnym momencie wynosiła już nawet 11 bramek (30:19 w 55 minucie). W porównaniu z poprzednimi spotkaniami dużo lepiej spisywała się płocka defensywa, co ułatwiało pracę golkiperom. Skutecznością zabłysnęli natomiast Wiśniewski (10 trafień) i zdobywca 7 goli Piotr Chrapkowski, który wyrasta na pierwszą armatę płockiej siódemki.

Ostatecznie zawodnicy Orlen Wisły wygrali 31:22 biorąc tym samym niejako rewanż za ubiegłoroczną porażkę na własnym terenie, która zablokowała Nafciarzom drogę do finału...

Orlen Wisła Płock - MMTS Kwidzyn 31:22 (15:14)

Orlen Wisła: Wichary, Seier – Paluch 3 (1k), Wiśniewski 10, Kwiatkowski, Kuzelev 3, Syprzak 1, Chrapkowski 7, Samdahl 1 (1k), Kavaš 2, Dobelsek 2, Zołoteńko, Twardo 2

MMTS: Jedowski, Suchowicz - Nogowski, Cieślak, Rombel 2, Seroka, Pacześny, Peret 1, Orzechowski 4, Marhun 6, Adamuszek 5, Rosiak 1, Łangowski 1, Waszkiewicz 2 (2k)

Kary:

Orlen Wisła - 10 min (Samdahl 4 min, Kwiatkowski, Kavaš i Zołoteńko po 2)

MMTS - 14 min (Seroka 6 min, Rombel, Pacześny, Orzechowski i Rosiak po 2 min)

Czerwona kartka: Seroka(49 minuta z gradacji kar)

Źródło artykułu:
Komentarze (0)