Kto wreszcie upoluje Lisy? - relacja z meczu SG Flensburg Handewitt - Füsche Berlin

Füsche Berlin nadal niepokonane! W hicie 6. kolejki niemieckiej Bundesligi Lisy pokonały na wyjeździe SG Flensburg-Handewiit 25:26 (15:14) i utrzymały pozycję lidera rozgrywek.

Maciej Wojs
Maciej Wojs

Na parkiecie Campushalle we Flensburgu spotkały się drużyny, które jako jedyne zgromadziły w dotychczasowych meczach po dziesięć punktów. Spotkanie znakomicie rozpoczęła ekipa z Berlina. Wynik otworzył Bartłomiej Jaszka, a chwilę później swoje trafienia dołożyli Sven-So Christophersen oraz Alexander Petersson i Lisy prowadziły 0:3 (6. min). Od początku bardzo dobrze w bramce gości spisywał się Silvio Heinevtter, twardo grała też obrona Füsche.

Gospodarze długo nie mogli nawiązać walki z rywalem, jeszcze w 18. minucie przegrywali 6:10. Wtedy jednak lekką zadyszkę złapali goście i zawodnicy Flensburga doprowadzili do remisu 10:10. By poukładać grę swojego zespołu szkoleniowiec berlińczyków Dagur Sigurdsson zmuszony był wziąć czas na żądanie. Rozwiązanie to okazało się chwilowo skuteczne, gdyż Füsche wyszło na prowadzenie 10:12 (25. min). Gospodarze objęli jednak chwilę później prowadzenie, które utrzymali do końca pierwszej połowy (15:14).

Drugą część meczu po raz kolejny lepiej rozpoczęli goście, którzy ze stanu 16:14 wyszli na 17:19. Duża w tym zasługa Jaszki, który doskonale dogrywał piłki do kolegów z zespołu. Jeszcze w 40. minucie po trafieniu Peterssona Lisy prowadziły 18:21, jednak dość szybko ich przewaga została zniwelowana. Doskonale bronił Dan Beutler, który oprócz skutecznych interwencji rzutów z rozegrania obronił także rzut karny. Dzięki jego postawie i bramce Andersa Eggerta Flensburg doprowadził do remisu 21:21.

Końcówka meczu należała jednak do Lisów, które w 58. minucie objęły dwubramkowe prowadzenie (24:26). Okazje do wyrównania mieli gospodarze, ale albo ich rzuty były niecelne, albo świetnie wyłapywał je Heinevetter. Mimo tego, szczypiorniści obu ekip zafundowali nam widowisko pełne emocji do końcowego gwizdka. Na minutę przed końcem straty zmniejszył Lasse Sven Hansen. W następnej akcji Füsche zgubiło piłkę w ataku i gospodarze mieli około 25 sekund na doprowadzenie do remisu. Na nic zdały się jednak próby Lasse Boesena i rzut wolny wykonywany po czasie przez Oscara Carlena. Ostatecznie Lisy zwyciężyły 25:26 i utrzymały pozycję lidera rozgrywek.

SG Flensburg-Handewitt - Füsche Berlin 25:26 (15:14)

SG Flensburg:
Beutler, Rasmussen - Carlen 6, Eggert 5 (3/3), Mogensen 5, Heinl 4, Svan Hansen 3, Djordjic 1, Karlsson 1, Boesen, Carstens, Fahlgren, Mocsai, Szilagyi.

Füsche: Heinevetter, Stochl - Petersson 7, Christophersen 6, Nincevic 6 (2/2), Jaszka 3, Laen 3, Sellin 1 (0/1), Bult, Böhm, Löffler, Spoljaric, Vatne.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×