Mistrzowie Polski nie są obecnie w najwyższej formie i to widać gołym okiem. Podopieczni Bogdana Wenty słabo prezentują się nie tylko w elitarnej Lidze Mistrzów. Słabszą dyspozycję kielczan można także zauważyć w polskiej ekstraklasie, jednak to właśnie przegrane spotkania w Champions League bolą najbardziej. - Po tych meczach powinniśmy mieć co najmniej dwa punkty. Ten poziom, który pokazujemy teraz, na polską ligę w zupełności wystarczy. Na Ligę Mistrzów jest to jednak za mało. Nawet takie mecze jak ten środowy z Azotami mogą nam jednak pomóc. Musimy cały czas szlifować swoją formę, a najlepiej robi się to właśnie w spotkaniach o punkty - mówi Michał Jurecki, rozgrywający Vive Targów Kielce.
Przed jego drużyną prawdziwe schody jednak dopiero się zaczną. Już w najbliższą niedzielę kielczanie zagrają na wyjeździe z wielkim THW Kiel. - Na pewno nie będziemy myśleć, jaką różnicą bramek przegramy, bo takie nastawienie jest najgorsze z możliwych. Musimy szukać swoich szans, bo w sporcie wszystko jest możliwe. Jeśli trafimy na słabszy dzień zawodników z Kilonii, musimy to wykorzystać - dodaje Jurecki.
Rozgrywający reprezentacji Polski swojego powrotu do Kielc nie może jednak zaliczyć do udanych. Mimo że miał on być jedną z kluczowych postaci swojego zespołu, jak na razie kompletnie zawodzi. - Znam większość chłopaków, wiem jaką koncepcję ma trener Wenta, dlatego nie mam żadnego usprawiedliwienia na swoją formę. Nie prezentuje się tak, jak oczekują tego ode mnie kibice, a także ja sam. Jestem zdrowy, dobrze czuję się rzutowo, muszę tylko znaleźć formę i wszystko będzie dobrze - kończy Jurecki.