Marcin Smolarczyk: Wszędzie jeździmy po punkty

Szczypiorniści stołecznego AWF-u spisują się w tym sezonie całkiem nieźle. Wiele wskazuje na to, że na dłużej zakotwiczą w środku ligowej tabeli.

Przed rokiem sympatycy AWF-u drżeli o ligowy byt swoich szczypiornistów. Ostatecznie warszawski zespół zakończył rozgrywki na 10. pozycji, a degradacja dotknęła Energetyka Gryfino i AZS UW. W tym sezonie podopieczni Marcina Smolarczyka ambicje mają jednak zdecydowanie większe - sięgają one nie tyle spokojnego zachowanie ligowego bytu, co solidnego miejsca w środku ligowej tabeli.

- Jesteśmy zespołem, który się nie poddaje - zapewnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener AWF-u. - Mamy serce do gry, chcemy walczyć, chcemy grać z najlepszymi i z nimi wygrywać - dodaje. - Radość po zwycięstwach to jest jedyne, co ci chłopcy mają z piłki ręcznej. Porażki też się zdarzają, wówczas trzeba jednak przełknąć gorzką pigułkę i wziąć się w garść.

Warszawski zespół rozpoczął sezon od nieznacznej porażki w Ostrowie. Następnie zawodnicy AWF-u ograli nieobliczalny SMS, zremisowali w Płocku i przegrali derby stolicy z AZS PW. - Mam nadzieję, że będziemy stale poprawiać naszą grę - mówi Smolarczyk. - Mamy pewne braki kondycyjne, do ligi przygotowujemy się jednak bardzo krótko, co widać. Brakuje troszkę siły, trochę świeżości i - przede wszystkim - zimnej głowy.

W najbliższej kolejce AWF zagra w Bydgoszczy z AZS UKW. - Wszędzie jeździmy po punkty - deklaruje Smolarczyk. Jego zespół trudne mecze - z Politechniką, Ostrovią i Orlenem - ma za sobą. Teraz przed stołecznym zespołem chwila wytchnienia i starcia z teoretycznie niżej notowanymi rywalami. Dopiero 20 listopada AWF podejmie na wyjeździe Vetrex, a tydzień później przy Marymonckiej zamelduje się Jurand.

Komentarze (0)