Przed rozpoczęciem rozgrywek wiele osób widziało w bocheńskiej drużynie ekipę zdolną do walki o wysokie lokaty w ligowej tabeli. Na przeciwległym biegunie stawiano Akademików z Radomia - zespół, który przeszedł prawdziwą rewolucję kadrową wymieniając aż 21 zawodników. Pierwszoligowe parkiety zweryfikowały jednak te przewidywania. BKS przystępował do meczu z jednym zwycięstwem (dziewiąte miejsce), a Politechnika już z trzema (szósta pozycja). Sobotnie spotkanie pokazało kibicom zgromadzonym na bocheńskiej hali, dlaczego ta sytuacja tak się przedstawiała.
Pojedynek znakomicie rozpoczęli gospodarze - pierwszą bramkę dla Stalowców zdobył Szymon Woynowski. Pomimo szybkiego wyrównania Macieja Jeżyny bochnianie z impetem ruszyli na bramkę przeciwnika. Po raz kolejny na prowadzenie wysunął ich Woynowski, a dzięki skutecznej interwencji w bramce Mateusza Zimakowskiego i wykorzystanej przez Łukasza Rybaka kontrze, gospodarze uzyskali dwubramkową przewagę (3:1 - 2. min). Trzy minuty później po dwóch kolejnych świetnych obronach golkipera BKS-u oraz trafieniach Tomasza Charuzy i Rybaka miejscowi wygrywali już czterema bramkami (5:1). Zdenerwowany opiekun gości Krzysztof Jaworski, zastępujący zmagającego się z poważnym urazem kręgosłupa trenera Karola Drabika, zmuszony był wziąć czas na żądanie już w 5. minucie. Wskazówki udzielone podopiecznym zaprocentowały w kolejnych minutach spotkania. Po dwóch trafieniach Michała Kality oraz trzech bramkach Jeżyny Akademicy przegrywali już tylko 7:6, a w 13. minucie po golu Damiana Misiewicza doprowadzili do remisu 8:8.
Mecz rozpoczynał się tym samym od nowa. Dobrą dyspozycję w bramce utrzymywał Zimakowski, czego nie można było powiedzieć o jego vis a vis - Filipie Jaroszu, który zdenerwowany po straconym golu kopnął słupek, za co powędrował na ławkę kar. Bochnianie zdążyli już przyzwyczaić swoich kibiców, że grając w przewadze liczebnej wcale lepiej sobie nie radzą. Potwierdzili to po raz kolejny w sobotę, gdy grający w osłabieniu Akademicy zdobyli dwa gole pod rząd i wyszli na prowadzenie 12:13 (19. min). Chwilę później po bezmyślnym faulu Krzysztofa Chraboty siły na boisku wyrównały się, a kolejny celny rzut ze skrzydła Jeżyny powiększył przewagę gości do dwóch trafień. Stalowcy ruszyli do odrabiania strat i po bramce Charuzy doprowadzili do remisu (14:14 - 22. min). Chwilę później dwa trafienia Woynowskiego dały Bochni prowadzenie 18:15, jednak przewaga ta kompletnie zdekoncentrowała gospodarzy, którzy w końcówce pierwszej połowy popełnili karygodne błędy. Najpierw szkoleniowiec bocheńskiej ekipy posłał do boju Marka Daćkę, pomimo iż na parkiecie znajdował się komplet zawodników BKS-u. Sędziowie pokazali młodemu graczowi dwie minuty i przyznali piłkę Akademikom. Goście dzięki bramkom Pawła Przykuty i Marcina Kality doprowadzili do rezultatu 18:17. Stalowcy chcieli szybko wznowić piłkę od środka boiska i na minutę przed końcem na rzut ze środkowej linii zdecydował się Woynowski, któremu... pomyliły się minuty. Były gracz Gdańska oddał rzut z połowy boiska myśląc, że do końca pierwszej połowy pozostało kilka sekund. Darmową piłkę wykorzystali radomianie, którzy po kolejnym golu Kality wyrównali stan rywalizacji na 18:18.
Można więc powiedzieć, że gospodarze na własne życzenie rozpoczynali drugą część meczu bez jakiejkolwiek przewagi. Co więcej, Akademicy szybko dorzucili kolejną bramkę i objęli prowadzenie 18:19. Krzysztof Chrabota chwilę później wyrównał stan rywalizacji, ale przed dużą szansą bochnianie stanęli dopiero w 34. minucie. Dwóch graczy Radomia powędrowało wtedy na ławkę kar i grający w przewadze BKS... stracił kolejnego gola. Goście utrzymywali się na prowadzeniu do 39. minuty, kiedy trafienia Woynowskiego i Karola Juszczyka dały Stalowcom długo oczekiwaną przewagę. Do 46. minuty oba zespoły zdobywały bramki na przemian - wśród gospodarzy prym wiódł doświadczony Chrabota, w zespole Radomia gra opierała się na tercecie Damian Cupryś - Paweł Świeca - Grzegorz Mroczek.
W 48. minucie po dziesiątym trafieniu Woynowskiego podopieczni Tomasza Wieczorka wyszli na dwubramkowe prowadzenie, które szybko zniwelowali goście. Akademicy prowadzeni przez świetnego w końcówce spotkania Mroczka zaczęli uzyskiwać nad rywalem przewagę przede wszystkim pod względem motoryki i szybkości przeprowadzanych akcji. W 53. minucie Cupryś dał gościom jednobramkową przewagę, jednak bramki duetu Woynowski - Juszczyk wysunęły Stalowców na prowadzenie 35:34 (55. min). Końcowe fragmenty spotkania obfitowały w ogromne emocje. Wojnę nerwów wygrali szczypiorniści z Radomia, którzy jeszcze na minutę przed końcem przegrywali jednym trafieniem. Bohaterem Akademików został Grzegorz Mroczek. Rozgrywający AZS-u najpierw doprowadził do remisu, a następnie odebrał w defensywie piłkę Dawidowi Chrapuście. Zawodnik BKS-u zmuszony był ratować się faulem, za który otrzymał trzecie dwuminutowe wykluczenie i musiał udać się do szatni. Grę w przewadze wykorzystali goście, których na prowadzenie wysunął... Mroczek (37:38). Bochnianie rzucili się do rozpaczliwego ataku, jednak rzut Chraboty odbił Jarosz. Gospodarze mieli jeszcze jedną okazję na doprowadzenie do wyrównania. Na cztery sekundy przed końcową syreną Chrabota przejął piłkę pod własną bramką i posłał długie podanie do biegnącego na kontrę Charuzy. Na drodze bocheńskiego szczypiornisty stanął jednak Mroczek i obaj zawodnicy zderzyli się. Sędziowie potraktowali tą sytuację jako brutalny faul gracza AZS-u i pokazując rozgrywającemu czerwoną kartkę zarządzili rzut wolny po czasie dla Stalowców. Sytuacji nie wykorzystał jednak Chrabota i goście odnieśli czwarte zwycięstwo w sezonie.
Nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu otrzymał Maciej Jeżyna, jednak prawdziwym bohaterem Akademików został Grzegorz Mroczek, który zapewnił swojemu zespołowi ważne zwycięstwo. Gospodarze przegrali po raz czwarty w tych rozgrywkach i ich sytuacja robi się coraz bardziej nieprzyjemna. Za tydzień Stalowcy zagrają na parkiecie KS Gwardii Opole, a radomianie podejmą przed własną publicznością KS Czuwaj POSiR Przemyśl.
Stalprodukt BKS Bochnia - KŚ AZS Politechnika Radomska 37:38 (18:18)
BKS: Zimakowski, Michalczuk, Węgrzyn - Woynowski 13, Chrabota 9 (3/3), Charuza 4, Juszczyk 4, Rybak 4, Kłoda 2, Chrapusta 1, Daćko.
AZS: Jarosz, Polit - Jeżyna 9 (2/3), Mroczek 9 (1/1), Kalita 7 (1/1), Cupryś 5, Świeca 4, Misiewicz 3, Przykuta 1, Guzik.
Kary: 18 min (Chrapusta 3x, Chrabota 2x, Daćko 2x, Rybak, Woynowski) - 14 min (Mroczek 2x, Cupryś, Jarosz, Jeżyna, Kalita, Misiewicz).
Czerwone kartki: Dawid Chrapusta (59. min) - gradacja kar; Grzegorz Mroczek (60. min) - brutalny faul.