Paweł Nowakowski: Od Igrzysk Olimpijskich w Pekinie rzadziej gościsz w kadrze Bogdana Wenty. Z pewnością to efekt sporej konkurencji na tej pozycji. Wierzysz w powrót do pierwszej reprezentacji i wyjazd do Szwecji na styczniowe mistrzostwa świata?
Marcin Wichary: Jakbym nie wierzył, że mogę grać w tej kadrze to myślę, że w ogóle nie przyjeżdżałbym na tego typu zgrupowania. To, że jestem w kadrze "B" oznacza, że cały czas mam kontakt z czołówką i tym samym realną szansę na grę w pierwszej reprezentacji.
Wróćmy na polskie podwórko. Sytuacja po 8. kolejkach jest już klarowna - w lidze liczą się tylko dwie drużyny: Vive i Wisła, które mają komplet punktów. Reszta zespołów lekko mówiąc nieco odstaje od ligowej stawki...
- Z tego co słyszałem wszyscy mówili, że można z nami wygrać. Na razie wygrywamy mecze, czasami to jest w nie najlepszym stylu, jednak są i takie mecze, że wygrywamy dość konkretnie. Najważniejsze jest zdobywać punkty, taki jest nasz cel.
Przed wami wyjazd do Wągrowca na mecz ze słabo spisującą się w tym sezonie Nielbą. Kolejne zwycięstwo wydaje się zatem formalnością...
- Każdy mecz jest inny i nie można powiedzieć, że ktoś jest słaby bo zawsze może się zdarzyć, że ostatni może wygrać z pierwszym. Nie ma żadnej różnicy, do każdego spotkania trzeba się przygotowywać na 100%.
Czy Marcin Wichary zatrzyma Nielbę?
17 listopada to szczególna data. Rozegranie zostanie inauguracyjne spotkanie w Orlen Arenie i to z nie byle kim, bowiem do Płocka zawita zespół Vive Targi Kielce. Kibiców czeka zatem kolejna odsłona "świętej wojny". Przygotowujecie się jakoś specjalnie na tą konfrontację?
- Na razie mamy mecz z Nielbą. Później mamy Puchar Polski, także do Vive jest jeszcze trochę czasu.
W Wiśle doszło latem do paru znaczących zmian - przyszedł nowy trener, paru zawodników. Wierzysz, że już w tym sezonie uda wam się zdetronizować
Vive?
- Taki jest cel. Każda drużyna gra po to by wygrywać a że my mamy taki żeby jak najwyżej sięgać to trzeba konsekwentnie go realizować. Musimy wygrywać każdy mecz po kolei.
Kalendarz was nie rozpieszcza. Zaraz po meczu z mistrzami Polski wybieracie się do Rumunii na mecz z UCM Reşiţa w ramach rozgrywek Pucharu Zdobywców Pucharów...
- Gramy o najwyższe cele. Tak samo można powiedzieć, że kalendarz nie rozpieszcza Vive, gdyż grają praktycznie środa-sobota, to jest taki normalny cykl. Za granicą tak się gra cały czas, także to jest normalne. Zawsze przychodzi taki czas, że trzeba grać i w pucharach, i swojej lidze.
Kto twoim zdaniem pozytywnie zaskakuje w tegorocznych rozgrywkach PGNiG Superligi, a jaki zespół spisuje się poniżej oczekiwań?
- Na razie się nie wypowiadam na ten temat, poczekajmy. Na początku wszyscy ładnie mówią, że "A ten zespół pięknie gra", a później jest całkiem odwrotnie. Zobaczymy po pierwszej zasadniczej rundzie. Później przekonamy się jak przebiegać będzie druga runda, jak to się wszystko poukłada po zimowych przygotowaniach, wtedy można oceniać. Tak naprawdę to się ocenia zespół pod koniec sezonu.
Jakie cele ma w tym sezonie Orlen Wisła Płock?
- Grać o najwyższe cele.
Czego mogę tobie życzyć w obecnym sezonie?
- Zdrowia i wygranych meczów.