Marcin Wichary: Wszyscy mówili, że można z nami wygrać

Już w najbliższą sobotę w ramach 9. kolejki PGNiG Superligi Mężczyzn, brązowi medaliści mistrzostw Polski udadzą się do Wielkopolski a dokładniej do Wągrowca. Faworytem tego spotkania są bez wątpienia goście, którzy w tym sezonie nie zaznali jeszcze goryczy porażki.

W zeszłym sezonie Nielba Wągrowiec w rundzie zasadniczej toczyła bardzo wyrównane boje z Wisłą Płock. 23 października 2009 roku w "Blaszak Arenie" było 29:27 na korzyść wielokrotnych mistrzów Polski. W rewanżu, który odbył się 20 lutego 2010 beniaminek z Wielkopolski był sprawcą największej sensacji remisując z wyżej notowanym rywalem 25:25!

Patrząc na aktualną sytuację w tabeli Nielby i Wisły sobotnie spotkanie można nazwać starciem "Dawida z Goliatem". Nielba nie przypomina zespołu sprzed roku, którego cechowała waleczność, determinacja, szybka i niekonwencjonalna gra. Żółto-czarni są aktualnie na 11. miejscu w tabeli PGNiG Superligi, z kolei Wisła wyciągnęła wnioski z poprzedniego nie najlepszego w jej wykonaniu sezonu i w obecnych rozgrywkach z kompletem 8 zwycięstw plasuje się na 2. pozycji, ustępując tylko bilansem bramek ekipie Vive Targi Kielce.

- Z tego co słyszałem wszyscy mówili, że można z nami wygrać. Na razie wygrywamy mecze, czasami to jest w nie najlepszym stylu, jednak są i takie mecze, że wygrywamy dość konkretnie. Najważniejsze jest zdobywać punkty, taki jest nasz cel - mówi zachowawczo przed spotkaniem z Nielbą, bramkarz Wisły Płock, Marcin Wichary.

Gospodarze potrzebują punktów jak ryba wody, by odbić się od spadkowej strefy. Płocczanie z kolei jeśli myślą o pierwszym miejscu na koniec sezonu zasadniczego nie mogą sobie pozwolić na wpadkę, tym bardziej, że "święta wojna" coraz bliżej...

- Każdy mecz jest inny i nie można powiedzieć, że ktoś jest słaby, bo zawsze może się zdarzyć, że ostatni może wygrać z pierwszym. Nie ma żadnej różnicy, do każdego spotkania trzeba się przygotowywać na 100% - podkreśla popularny "Wichura".

Komentarze (0)