Do swojego pierwszego meczu po kontuzji Łukasz Gierak podchodził z lekkim strachem. Na szczęście spotkanie ligowe z Orlen Wisłą Płock dodało mu pewności siebie. - Myślę, że z moja ręką jest już prawie w porządku. Na pewno, nie boję się już urazu. Kilka razy zderzyłem się bowiem z zawodnikami drużyny przeciwnej. Nic się nie stało, nic mnie nie bolało - wyjaśniał rozgrywający Nielby.
W kolejnym swoim meczu, w spotkaniu 1/8 finału Pucharu Polski, w którym Nielba zmierzyła się z Zagłębiem Lubin, Gierak zagrał już bez żadnej bojaźni w ataku oraz twardo w obronie. - Poczułem, że mogę pozwolić sobie na maksymalne zaangażowanie. Moje ręce w tym spotkaniu były wreszcie "lekkie". W całym meczu udało mi się zaliczyć siedem trafień. Zdobyłem je dzięki kolegom. Sam przecież nie grałem. Każdy z zawodników starał się, każdy mi pomagał. Moje udane akcje były wypracowywane przez cały zespół. Ja musiałem tylko wykończyć akcję. Dziękuję kolegom, że stworzyli mi sytuacje rzutowe - wyznaje wychowanek wągrowieckiej Nielby.
Zdaniem Łukasz Gieraka dobra dyspozycja MKS-u w poprzednim spotkaniu w Superlidze z Orlen Wisłą nie była pojedynczym zrywem. - Szkoda tylko, że wtorkowe spotkanie pucharowe z Zagłębiem nie było w ramach rozgrywek ligowych. Byśmy mogli zainkasować dwa punkty. Widać, że nasza forma idzie w górę. Na treningach bardzo ciężko pracujemy. Rozumiemy już polecenia trenera. Obrona coraz lepiej funkcjonuje - tłumaczy wągrowczanin.
W najbliższy piątek nielbiści rozegrają bardzo trudne spotkanie w Kielcach. Jednak potem podopieczni Giennadija Kamielina podejmować będą na własnym terenie Warmię Olsztyn oraz Stal Mielec. - Właśnie tam musimy szukać punktów, aby utrzymać się w ekstraklasie. Z treningu na trening moja kondycja będzie się poprawiać. Czuję się coraz lepiej. Sądzę, że w ostatnim spotkaniu pierwszej rundy, w meczu z Warmią Olsztyn moja forma będzie optymalna. Wtedy pokażę jeszcze lepszą dyspozycję i pomogę zdobyć dla zespołu komplet punktów - obiecuje Gierak.