Zagraliśmy zespołowo - wypowiedzi po meczu BRW Stal Mielec - Piotrkowianin Piotrków Tryb.

Trener i zawodnicy Stali Mielec pomimo świetnych, jak na beniaminka ligi, wyników starają się zachować zimne głowy. Piotrkowianie tymczasem swoje słabe rezultaty tłumaczą zbyt dużą ilością błędów własnych.

Ryszard Skutnik (trener Stali Mielec): Wszystkich przeciwników traktujemy bardzo poważnie. Chcieliśmy wygrać żeby utrzymać czwarte miejsce, a przede wszystkim mieć jedenaście punktów. Baliśmy się trochę tego meczu. Widzę, że porozumienie w drużynie jest. Fizycznie byliśmy biegowo lepiej przygotowani, jednak uważam, że nadal popełniamy za dużo własnych błędów. W tej chwili bardzo się cieszymy, ale żadnemu z nadchodzących rywali nie odpuścimy.

Edward Strząbała (trener Piotrkowianina): Nie ulega wątpliwości, że faworytem byli gospodarze, co pokazuje choćby samo miejsce w tabeli. Zobaczyliśmy kontynuację gry, którą Mielec prezentował w poprzednim sezonie: szybki środek, kontratak. Do tego doszły bardzo trafione wzmocnienia. Drużyna jest poukładana i widać, że się rozumie. Najważniejsza w grach zespołowych jest wspólna praca przez długi okres czasu, co Stali jak widać wychodzi na dobre. My zawiedliśmy dzisiaj w grze obronnej, bo strata tylu bramek nie świadczy najlepiej. Zabrakło nam dwóch graczy, chociaż wydaje mi się, że nawet ich obecność nie dałaby nam zwycięstwa. Popełniliśmy zbyt dużo błędów, jednak liczę, że czas działa na naszą korzyść.

Dariusz Kubisztal (kołowy Stali): Przede wszystkim zagraliśmy zespołowo. Gramy już ze sobą sporo czasu i każdy wie co ma robić na boisku. Myślę, że to jest naszym dużym atutem i pozwoli odnosić zwycięstwa w kolejnych spotkaniach.

Jacek Wolski (kołowy Piotrkowianina): Mogę jedynie pogratulować dwóch punktów Stali. Zabrakło wyraźnie dwóch kontuzjowanych zawodników, którzy dobrze radzą sobie w obronie. Na początku meczu sędziowie wprowadzili trochę niepotrzebnego zamieszania. Czym dalej w las, tym więcej błędów popełnialiśmy, a Mielec grał po prostu swoją piłkę. Pozwolę sobie nie zgodzić się z trenerem Skutnikiem, że decydowało w dużej mierze przygotowanie fizyczne, ale błędy. Sami sobie podcinaliśmy skrzydła, po czym nie mogliśmy się podnieść.

Komentarze (0)