CC to najmniej prestiżowe rozgrywki prowadzone przez EHF, polskie zespoły mogą jednak wiązać z nimi miłe wspomnienia. W poprzednim sezonie MMTS Kwidzyn dotarł bowiem aż do finału, gdzie lepszy okazał się być Sporting Lizbona. Sobotniemu rywalowi Azotów daleko wprawdzie do klasy portugalskiej ekipy, Challenge Cup dopiero się jednak zaczyna, a stawką dwumeczu jest awans do 1/16 finału, w której zwycięzca będzie mógł zmierzyć się z zespołami z Chorwacji, Norwegii, Słowenii bądź Ukrainy.
Dla Azotów sobotnie spotkanie będzie debiutem w europejskich pucharach. Goście - którzy zawitali do Puław w czwartek - mieli już okazję rywalizować na arenie międzynarodowej, w sezonie 2005/06 furory jednak nie zrobili i pożegnali się z Challenge Cup już w drugiej rundzie (porażki z Uztel SC Ploiesti i NIT-HAK Nittedal oraz zwycięstwo z HC Telavi). W tym sezonie w lidze macedońskiej szczypiorniści Tikveshu zanotowali pięć zwycięstw i trzy porażki, jedno spotkanie z ich udziałem zakończyło się zaś podziałem punktów.
Trenerem macedońskiego zespołu jest Milcho Chakereski, w kadrze znajduje się zaś jeden stranieri - Serb Ivan Milosavljevic, który w przeszłości występował już w europejskich pucharach w barwach Jugopetrolu Żejleznicar Nic. Weteranem międzynarodowych rozgrywek jest 32-letni Kiril Kolev (aż 5 sezonów w Lidze Mistrzów z Vardarem Skopje), przeglądając kadrę Tikvesh na palcach jednej ręki policzyć można zawodników, którzy nie mieli jeszcze okazji do pokazania swoich umiejętności na forum Challenge Cup bądź Pucharu EHF.
Puławianie o rywalu wiedzą niewiele, a trener Bogdan Kowalczyk zapowiada, że Macedończyków tak naprawdę poznają dopiero w trakcie meczu, a końcowy wynik zależeć będzie od inteligencji zespołu i umiejętności odnalezienie słabych punktów w grze przeciwnika. Azoty przystąpią do spotkania osłabione brakiem Piotra Wyszomirskiego, znów ciężar gry między słupkami spadnie więc na Macieja Stęczniewskiego. Dużo zależeć będzie też od Wojciecha Zydronia, który w meczu ligowym z Zagłębiem pokazał, że bez niego puławska ofensywa nie ma racji bytu.
Sobotnie spotkanie w hali przy Partyzantów rozpocznie się o godzinie 18:00.