Mecz rozpoczął Andrzej Kryński niecelnym rzutem w drugiej minucie. Niedługo potem bramkę zdobył rozgrywający ASPRu, Artur Pietrucha. Próba odpowiedzi na to zagranie zakończyła się jedynie niecelnym rzutem Łukasza Stodko. Zawadzkie nie ustępowało - przeciwnie - zdobywali kolejne bramki, a Tomasz Wasilewicz obronił rzut karny Adriana Niedośpiała. Pierwszą bramkę dla przyjezdnych rzucił dopiero w 5. minucie, rekompensując swoje poprzednie zagranie, Łukasz Stodko. Po obu stronach wciąż brakowało jednak konsekwentnej gry i skuteczności. Zespoły utrzymywały mniej-więcej równy poziom gry, rzucając bramkę za bramkę. W trakcie takiej gry, z przyczyn znanych jedynie sędziom, ku zaskoczeniu drużyny i publiczności, karą dwóch minut obciążony został Łukasz Kandora. Ta decyzja spotęgowała jedynie zamieszanie na parkiecie. W 15. minucie drużyny doprowadziły do remisu 6:6. Na chwilę przebudzili się Zabrzanie, jednak ich dwu-trzy bramkowa przewaga była bardzo niestabilna. O czas poprosił trener Krzysztof Przybylski. Pouczenie szkoleniowca nieco zmobilizowało zabrzan, jednak mimo to nie udało im się powstrzymać rywali przed celnym karnym - w okienko Cezaremu Winklerowi rzucił Paweł Swat. Przez kolejne 6 minut trwała ASPR-owska posucha. W tym czasie Zabrzanom udało się rzucić trzy bramki i ustalić wynik na 9:16. Pierwszą część gry zakończył rzut karny Aleksandra Bushkova, który zmienił wynik na 10:17.
Druga połowa, podobnie jak pierwsza, rozpoczęła się niecelnym rzutem, tym razem w wykonaniu Adriana Niedośpiała. Jednak niedługo potem, redukując błąd kolegi z zespołu, na korzyść gości zapunktował Dominik Droździk. Dwuminutową karą obarczony został Arkadiusz Kowalski. Osłabienie gości wykorzystało Zawadzkie - jedenastą bramkę dla swojego zespołu rzucił Daniel Skowroński. Mimo zaangażowania, gospodarze przegrywali z kretesem - w 38. minucie az 15:23. Wynik zadziałał najwyraźniej mobilizująco, bo w ciągu dwóch minut gracze z Zawadzkiego zdobyli aż cztery bramki. Przy rezultacie 20:23 o czas poprosił Krzysztof Przybylski, szkoleniowiec przyjezdnych. Udało się - NMC Powen zaczęło ponownie grać swoje. Świetnie prezentujący się Arkadiusz Kowalski, Dominik Droździk, Michał Szolc w akcji... i Zabrze uzyskało wynik 21:26. Oba zespoły rozpoczęły dynamiczną walkę. Zawadzkie podjęło próbę "dogonienia" NMC Powenu. Postawili wszystko na jedną kartę - na obronę. Mimo to zabrzanie wciąż utrzymywali 4-5 bramkową przewagę. Mimo dwóch celnych rzutów Michała Morzyka i Pawła Swata w ostatnich minutach, ASPR przegrało 30:32.
Na pochwały po meczu zasłużyła cała drużyna ASPRu, która dzielnie walczyła ze znacznie lepszą drużną NMC Powenu. Natomiast zabrzanie mimo chaotycznego początku, zdołali swoim doświadczeniem wygrać pojedynek na ciężkim terenie.
ASPR Zawadzkie - NMC Powen Zabrze 30:32 (10:17)
Składy:
ASPR Zawadzkie: Janik, Romantowski - Sadowski, Pietrucha 11, Krygowski 2, Kryński 1, Skowroński 3, Dutkiewicz P. 1, Galus, Swat 7, Morzyk 1, Kubillas 1, Dutkiewicz K. 2, Kaczka.
NMC Powen Zabrze: Kicki, Winkler - Niedośpiał 4, Szolc 3, Stodtko 1, Kulak 5, Kryszeń 1, Bushkov 4, Kowalski 8, Kandora 1, Droździk 5, Mogielnicki.
Kary:
ASPR Zawadzkie: 8 minut
NMC Powen Zabrze: 14 minut