Selekcjoner Słowacji: Polka nie została ukarana, choć moja zawodniczka krwawiła jak prosiątko

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W piątek w meczu preeliminacyjnym do MŚ piłkarek ręcznych, reprezentacja Polski pokonała Słowację w stosunku 31:28 (12:12). U naszych południowych sąsiadów słychać jeszcze echa tego spotkania.

W tym artykule dowiesz się o:

Słowackie media twierdzą, że turniej w Lublinie to blamaż drużyny narodowej prowadzonej przez trenera Štefana Katušáka. Ich zdaniem piłka ręczna w wykonaniu Słowaczek sięgnęła dna. Jednak szkoleniowiec po pojedynku z zespołem Kima Rasmussena chwalił swoje podopieczne.

- Szkoda, że nie udało nam się zwyciężyć, gdyż nie obawiam się powiedzieć, że z gospodyniami rozegraliśmy nie tylko wyrównany pojedynek, ale przez większość meczu byliśmy lepsi - stwierdził Katušák, który wyraził swoje zdanie na temat Serbek sędziujących w tym spotkaniu - Branki Marić oraz Zoricy Mašić.

- Niechętnie skarżę się na arbitrów, lecz faul na Martinie Školkovej, który skończył się złamaniem jej nosa, nie został ukarany, choć zawodniczka krwawiła na parkiecie jak prosiątko - dodał selekcjoner Słowacji.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)