Giennadij Kamielin: Całkowicie zawiódł u nas atak

Po raz kolejny potwierdziła się reguła, że piłkarze ręczni Nielby zdecydowanie gorzej prezentują się w meczach wyjazdowych, niż na własnym terenie. Jak na razie, drużyna kierowana przez Giennadija Kamielina nie zdobyła poza Wągrowcem choćby jednego punktu.

W minioną niedzielę żółto-czarni rozegrali 13. kolejkę PGNIG Superligi. Liczba ta okazała się dla nielbistów pechowa. Wągrowczanie powrócili znów do Jakubowego Grodu na tarczy, pokonani tym razem przez Reflex Miedź 28:22 i nadal zajmują 10. lokatę w tabeli.

Według Bartosza Witkowskiego dużym osłabieniem w zespole Nielby był brak rozgrywających: Bartosza Świerada oraz Kamila Sadowskiego. - Skręcili oni krótko przed meczem staw skokowy. Za tego ostatniego w Legnicy musiał wejść na parkiet Rafał Przybylski. Grał on jednak z naderwanym więzadłem rzepki. Z kolei w zespole Miedzi bardzo dobrze zaprezentował się kołowy Marek Boneczko. Świetnie zagrali legniccy bramkarze. Nie mieliśmy większych problemów z wyjściem na pozycje rzutowe. Jednak nie wszystkie z nich wykorzystaliśmy. Sezon ligowy jeszcze się nie skończył. Na pewno będziemy walczyć o punkty - wyjaśniał po meczu kołowy MKS-u.

W niedzielnym spotkaniu przez sześćdziesiąt minut stał między słupkami Nielby Adrian Konczewski. Zdaniem Giennadija Kamielina spisywał się w całym spotkaniu całkiem nieźle. - Z kolei bramkarze Miedzi zagrali bardzo dobrze. Zatrzymali naszą drużynę. Całkowicie zawiódł u nas atak. Niektórzy zawodnicy na których liczyłem, popełnili niestety kilka ważnych błędów w obronie. Musimy je jak najszybciej wyeliminować i szykować się na kolejne mecze - wyjaśniał wągrowiecki szkoleniowiec.

Piłkarzom ręcznym Nielby nie udało się odnieść zwycięstwa w Legnicy. Przed nimi jednak kolejna szansa na zdobycie punktów. W najbliższą niedzielę żółto-czarni podejmować będą w hali wągrowieckiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, MMTS Kwidzyn. Początek meczu o godzinie 19:00. Spotkanie będzie transmitowane "na żywo" w TV Polsat Sport.

Komentarze (0)