Mimo tych problemów oraz kłopotów z obsadą bramki SPR poczynał sobie bardzo dzielnie. W 40. minucie wydawało się nawet, że mistrzynie Polski wywiozą z Piotrkowa dwa punkty. Prowadziły różnicą aż siedmiu bramek - 24:17. Dość dobrze poczynała sobie w lubelskiej bramce Paulina Górecka, która z drużyną mistrza Polski odbyła zaledwie dwa treningi! Kontuzjowane są bowiem obie reprezentacyjne bramkarki z Lublina: Justyna Jurkowska i Anna Baranowska.
Ostatnie minuty meczu należały jednak do Piotrcovii, która wytrzymała to spotkanie znacznie lepiej kondycyjnie. Niesione głośnym dopingiem gospodynie doprowadziły do remisu 26:26 w 51. minucie (Kamila Szczecina). W dramatycznej końcówce podopieczne Roberta Nowakowskiego potrafiły przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i wygrały 30:29. Decydującą bramkę zdobyła na pięć sekund przed końcem Inna Krzysztoszek. - Cieszymy się bardzo z tej wygranej. Podobna sytuacja miała miejsce w meczu z Zagłębiem Lubin. Tam również dość wysoko przegrywałyśmy i w końcówce odrabiałyśmy straty. Wtedy zabrakło czasu, teraz udało się jedną bramką wygrać - mówiła po meczu Krzysztoszek.
- Uważam, że gdyby w 53. minucie meczu nie przerwali swoim niesportowym zachowaniem lubelscy kibice to wygralibyśmy różnicą 3-4 bramek. Ta kilkuminutowa przerwa pozwoliła odpocząć lubliniankom i końcówka była dramatyczna. Wygraliśmy i z tego na pewno trzeba się cieszyć. Martwi niestety kontuzja Sylwii Lisewskiej, którą czeka dłuższa przerwa - powiedział szkoleniowiec Piotrcovii Robert Nowakowski.
Niestety historyczne zwycięstwo nad SPR-em Piotrcovia okupiła kontuzją Lisewskiej. Reprezentacyjna rozgrywająca już w 4. minucie niefortunnie upadła i musiała zostać odwieziona do szpitala. Pierwsze diagnozy mówią o zerwaniu więzadeł kolanowych.
Pojedynki piotrkowsko-lubelskie na stałe wrosły już w krajobraz rodzimego szczypiorniaka. Niestety wiele wskazuje na to, że mogło być to ostatnie takie spotkanie. SPR Lublin przeżywa ogromne problemy finansowe. - Nasza sytuacja jest na tyle fatalna, że niestety tylko cud nas może uratować - nie ukrywała po spotkaniu Monika Marzec. - Wierzymy jednak w ten cud. Chcemy grać, ale proszę mi uwierzyć, że coraz trudniej nam się zmobilizować. Chciałabym bardzo aby doszło do rewanżu w Lublinie, gdzie na pewno postarałybyśmy się o zwycięstwo nad Piotrcovią, ale nie zależy to od nas - dodała rutynowana kołowa.
MKS Piotrcovia - SPR Lublin 30:29 (14:16)
Piotrcovia: Kowalczyk, Skura - Rol 3, Mijas 3, Mielczewska, Podrygała, Lisewska 1, Wypych 4, Szafnicka 6, Szczecina 4, Dąbrowska 2, Krzysztoszek 6/1, Cieślak 1.
Trener: Robert Nowakowski
Kary: 6 min
SPR: Górecka - Włodek 6/2, Wilczek 2, Majerek 3, Marzec 1, Wojdat, Repelewska 2, Sviderskiene 3, Skrzyniarz, Mihdaliova 6, Wojtas 6.
Trener: Grzegorz Gościński
Kary: 8 min
Sędziowali: Bartosz Leszczyński, Marcin Piechota (obaj Płock).
Widzów: 800.