Wtorkowy pojedynek w 1/8 finału Pucharu Niemiec miał być dla gospodarzy rewanżem za październikowe wyjazdowe spotkanie w ramach 8. kolejki Toyota-Handball Bundesligi. Wtedy górą była drużyna HSV, która przerwała znakomitą passę siedmiu zwycięstw z rzędu ekipy Füchse. Berlińczycy za wszelką cenę chcieli skorzystać więc z atut własnego boiska i można powiedzieć, że swoją okazję wykorzystali w pełni.
Spotkanie od mocnego uderzenia rozpoczęli zawodnicy HSV, którzy za sprawą trafień Michaela Krausa oraz Blazenko Lackovicia objęli w 2. minucie prowadzenie 2:0. Gospodarze niesieni dopingiem blisko 6-tysięcznej publiczności doprowadzili do remisu dopiero w 6. minucie, kiedy składną kontrę wykończył skrzydłowy Lisów Markus Richwien (4:4). Mimo, iż oba zespoły starały się uzyskać jak najszybciej kilkubramkową przewagę, to nikt nie był w stanie tego dokonać, głównie za sprawą doskonałej postawy bramkarzy obu ekip. Silvio Heinevetter oraz Johannes Bitter, którzy rywalizują o miejsce w niemieckiej bramce na Mistrzostwach Świata w Szwecji prześcigali się w coraz to bardziej imponujących paradach. Pomimo doskonałej formy Bittera i aż dwóch obronionych rzutów karnych w przeciągu pięciu minut, gospodarze wyszli w 11. minucie na trzybramkowe prowadzenie (8:5). Hamburczycy rzucili się do odrabiania strat i po golu Pascala Hensa doprowadzili do wyrównania tuż przed przerwą (14:14 - 27. min). Lisy szybko roztrwoniły swoją przewagę głównie przez trzy niecelne rzuty Bartłomieja Jaszki pod rząd, co skrzętnie wykorzystywali rywale. Po kolejnym trafieniu Hensa goście uzyskali jednobramkowe prowadzenie, które utrzymali do końca pierwszej połowy (15:16).
Drugą część meczu lepiej rozpoczęli podopieczni Martina Schwalba, którzy dzięki dwóm atomowym rzutom Marcina Lijewskiego i bramce Domagoja Duvnjaka wyszli na prowadzenie 16:19. Wszystko wskazywało na to, że ekipa HSV zdominuje grę na boisku i spokojnie dowiezie zwycięstwo do końca spotkania. Kilka skutecznych interwencji Heinevetter, gol Jaszki oraz dwa mocne rzuty z podłoża Svena-Sörena Christophersena wyrównały stan rywalizacji i rozpoczęły walkę na nowo. Lisy, które powoli zaczęły przejmować inicjatywę na boisku, objęły prowadzenie w 47. minucie po ładnym niesygnalizowanym rzucie Michała Kubisztala (23:22). Zdenerwowany utratą przewagi Schwalb zmuszony był wziąć czas, jednak jego uwagi nie pomogły zawodnikom HSV. Hamburczycy nie radzili sobie z wysoką i twardą defensywą Füchse, a nawet jeśli udało im się przedrzeć przez strefę obronną, to na ich drodze stawał fenomenalny Heinevetter. Bramka z rzutu karnego Konrada Wilczyńskiego w 54. minucie powiększyła prowadzenie gospodarzy do czterech goli (27:23). Tuż przed końcem meczu podopieczni Dagura Sigurdssona powiększyli przewagę do pięciu trafień, jednak ostatecznie rozmiary porażki zmniejszył Lackovic. Lisy zasłużenie wygrały 31:27 i awansowały do ćwierćfinału rozgrywek Pucharu Niemiec.
Füchse Berlin - HSV Hamburg 31:27 (15:16)
Füchse: Heinevetter, Stochl - Christophersen 8, Peterssen 7, Bult 3, Richwien 3, Wilczyński 3 (3/4), Jaszka 2, Kubisztal 2, Nincevic 2 (0/2), Lean 1, Löffler, Sellin, Spoljaric.
Hamburg: Bitter, Sandström - Lackovic 5, Lijewski 5, Hens 4, Vori 4, Duvnjak 2, Kraus 2 (1/1), Lindberg 2 (0/1), Flohr 1, Gille B. 1, Jansen 1, Gille G., Schröder.
Kary: 6 min (Christophersen, Kubisztal, Spoljaric) - 2 min (Lackovic).
Widzów: 5 804.