W tym artykule dowiesz się o:
Krzysztof Podliński: Ostatnie dwie kolejki dobitnie pokazały, że Nieba w tym sezonie gra bardzo nierówno. Wygrywacie u siebie z aktualnym wicemistrzem Polski, by za chwilę przegrać z zespołem, który jest jak najbardziej w waszym zasięgu...
Przemysław Krajewski: Nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje. We własnej hali od jakiegoś czasu, wygrywamy wszystkie spotkania, niezależnie od tego czy naszym przeciwnikiem jest wicemistrz Polski czy zespół w naszym zasięgu. Mecze wyjazdowe nie idą nam najlepiej. Na pewno dużo pomagają nam nasi kibice, w Wągrowcu są naszym "motorem napędowym".
Można się zapytać, gdzie byliście w Puławach w końcówce spotkania, kiedy tracicie osiem bramek pod rząd i przegrywacie mecz...
- Pierwszą połowę zagraliśmy dobrze, w drugiej zaczęliśmy popełniać więcej błędów. Od około 47 minuty, nie mogliśmy rzucić bramki. Bramkarz gospodarzy był tego dnia w świetnej formie. Po kilku obronionych rzutach zwątpiliśmy, że jesteśmy w stanie go pokonać. Dopiero w końcowych minutach udało się, Łukasz Gierak rzucił bramkę. Niestety było już za późno na poprawę wyniku.
Początek sezonu był dla was nieudany. Dopiero w czwartej kolejce zdobywacie pierwsze punkty, w dobrym stylu pokonując Azoty. Później z meczu na mecz wasza forma zwyżkowała i rundę zakończyliście z dorobkiem dziesięciu punktów. Jak w telegraficznym skrócie podsumowałbyś 15 spotkań w wykonaniu Nielby Wągrowiec?
- Nasza gra jest bardzo nierówna. Po okresie przygotowawczym, z powodów zdrowotnych odszedł trener Koziński. Przez miesiąc trenowaliśmy pod okiem Pawła Galusa. Kiedy nasza współpraca zaczęła się układać i przynosić rezultaty, przyszedł nowy szkoleniowiec. Trener Kamelin próbował nauczyć nas grać w inny sposób, niż robiliśmy to przez ponad rok z trenerem Kozińskim. Nie mogliśmy się przyzwyczaić do nowych zasad. Czas nam pomógł. Z meczu na mecz gramy coraz lepiej. Dziesięć punktów w 15 spotkaniach nie jest najlepszym wynikiem, ale mamy nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.
![](http://foto.sportowefakty.pl/galeria/4517/20100925JP_013.jpg)
Przemysław Krajewski kontra Piotr Wyszomirski
Dziesięć punktów, daje wam ósmą pozycję na półmetku rozgrywek. Satysfakcjonuje was to miejsce w tabeli i ten dorobek punktowy?
- Myślę, że możemy być zadowoleni z ósmego miejsca w tabeli, lecz nasz dorobek punktowy nie jest satysfakcjonujący. W kolejnych spotkaniach musimy zdobyć jak najwięcej punktów, aby móc myśleć o utrzymaniu w PGNiG Superlidze.
Myślisz, że gdyby nie perturbacje z obsadą trenerskiej ławki, moglibyście uzbierać większą liczbę punktów?
- Moim zdaniem, gdyby naszym trenerem był nadal Edward Koziński, mielibyśmy więcej punktów. Nie chodzi tu o to, który jest lepszym szkoleniowcem, lecz o to, że najpierw brak trenera potem jego zmiana, całkiem nas rozbiła.
Superliga wznawia rozgrywki na początku lutego. Będzie czas na odpoczynek?
- Po przerwie świątecznej, treningi zaczynamy trzeciego stycznia. Będziemy trenować w Wągrowcu dwa razy dziennie. Mamy zaplanowane dwa turnieje. Dłuższa przerwa, oprócz świątecznej, na jakikolwiek odpoczynek nie jest przewidziana.
Cel Nielby na najbliższe siedem spotkań ligowych?
- Naszym celem w najbliższych siedmiu spotkaniach ligowych jest zdobyć jak najwięcej punktów. Chcielibyśmy dostać się do ósemki, abyśmy mieli pewne utrzymanie, a później oczywiście walka o jak najlepszą lokatę w końcowej tabeli.
Jako, że jesteś wychowankiem Juranda Ciechanów, zapewne wiesz, kto znajduje się na czele tabeli w grupie północnej pierwszej ligi. Chciałbyś zagrać z byłymi kolegami w najwyższej klasie rozgrywkowej i ponownie zaprezentować się ciechanowskiej publiczności?
- Na razie o tym jeszcze nie myślałem. Oczywiste jest to, że chciałbym wrócić do rodzinnego miasta, gdzie jest moja rodzina i najbliżsi. Rozważam taką możliwość, ale czas pokaże, co będzie po zakończeniu sezonu.