Michał Kaniowski dla SportoweFakty.pl: Zadecydowała gra w przewadze liczebnej

Po bardzo ciekawym i emocjonującym meczy biało-czerwoni przegrali z reprezentacją Szwecji 21:24 (12:14). - Niski wynik świadczy o bardzo dobrej postawie bramkarzy - ocenił dla SportoweFakty.pl Michał Kaniowski.

- Bardzo żałuję, że przegraliśmy ten mecz. To co wyrabiał w bramce Sławek Szmal wskazywało na to, że mecz powinien być po naszej stronie. Bronił rzuty karne, wiele sytuacji sam na sam, a także rzuty z drugiej linii. W pierwszej części spotkania bardzo dobrze grał Marcin Lijewski. To on trzymał wynik. Szkoda, że praktycznie żadna akcja ze skrzydła nie została zakończona na naszą korzyść. Brakowało mi zupełnie wyprowadzenia kontrataku. Trzy sytuacje, które zaprzepaściliśmy w szybkim ataku zadecydowały, iż na przerwę schodziliśmy przegrywając dwiema bramkami - skomentował Michał Kaniowski.

Po przerwie wydawało się, że nasi szczypiorniści są w stanie powalczyć z gospodarzem turnieju. Co zdaniem naszego eksperta zadecydowało o porażce biało-czerwonych? - Te dwa trafienia utrzymywały się nad naszym zespołem jak jakieś fatum, którego nie mogliśmy przeskoczyć. Moim zadaniem o naszej porażce zadecydowała gra w przewadze liczebnej. W momencie przewagi jednej bramki i wykluczenia przeciwnika źle rozegraliśmy atak. Praktycznie w ogóle nie było rozprowadzenia piłki w przewadze. Zgubiliśmy kilka piłek, a złe dogrania na koło od razu się zemściły. Do tego dwa rzuty ze skrzydła to jak na ten poziom zdecydowanie za mało - ocenił były trener reprezentacji Polski.

Mimo porażki Polska z dwoma punktami awansowała do kolejnej rundy mistrzostw świata, w której zmierzy się z reprezentacjami walczącymi w grupie C. - Mogliśmy wyjść do drugiej rundy z kompletem zwycięstw i dorobkiem czterech punktów. W drugiej części turnieju przeciwnicy są bardzo trudni. Dania, Serbia i Chorwacja to renomowane zespoły. Na pewno czekają nas dobre widowiska - dodał Kaniowski.

Komentarze (0)