- Walka, determinacja i zaangażowanie - komentował po meczu sensacyjny wyczyn swojego zespołu Marek Książkiewicz. - Do tego wszystkiego dużo biegania. Bardzo dobra obrona, w ataku skuteczność w końcu nam dopisała. To wszystko złożyło się na to, że zagraliśmy bardzo dobre zawody. Nie ukrywam, że przyjechaliśmy do Ciechanowa jako chłopiec do bicia. W trakcie przerwy zimowej niestety opuściło nasze szeregi trzech podstawowych zawodników. Musieliśmy to trochę poprzestawiać, wstawić juniora do grania, ludzi, którzy dotychczas bardzo mało grali. Zmieniliśmy system gry w ataku i w obronie i być może tym zaskoczyliśmy zespół z Ciechanowa. Przede wszystkim walczyliśmy.
Przed zielonogórzanami mecz wyjazdowy w Ostrowie Wlkp. i kolejne dwa punkty? - Bardzo bym chciał, bo są nam potrzebne, żeby się utrzymać. Nie popadamy w hurraoptymizm. Czeka nas jeszcze dużo ciężkich meczów i wiele pracy.