Przyjechaliśmy do Kielc skończyć przygodę z Pucharem Polski - wypowiedzi po meczu Vive Targi Kielce - Nielba Wągrowiec

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nielba Wągrowiec nie stanowiła znaczącej przeszkody dla Vive Targów Kielce, na drodze do Final Four Pucharu Polski. Szkoleniowiec wągrowczan Giennadij Kamielin podkreśla jednak, że najważniejsze dla jego zespołu są teraz spotkania ligowe. Od nich będzie zależało, czy Nielba zdoła utrzymać się w PGNiG Superlidze.

Nie ma wątpliwości, że Nielba potraktowała dwumecz z mistrzami Polski, jako dobry trening i przetarcie przed arcyważnymi dla tej drużyny spotkaniami ligowymi, które będą decydowały o utrzymaniu w ekstraklasie. Złudzeń nie pozostawia w tej kwestii szkoleniowiec wągrowczan, Giennadij Kamielin. - Przyjechaliśmy do Kielc, żeby jak najszybciej skończyć przygodę z Pucharem Polski, a całą siłę rzucamy teraz na ligę i na niej się skupiamy. Każdy ma swoje plany, swoją drogę. Jedni idą na mistrza Polski i grę w Champions League, a my musimy się w tym roku przede wszystkim utrzymać i to jest nasz cel. Dzisiaj w naszym zespole zagrali zawodnicy rezerwowi, którzy pokazali, że sporo potrafią. Dziękuję Vive, że zgodziło się grać oba mecze w Kielcach - mówi Kamielin.

Podobnego zdania jest jeden z najskuteczniejszych zawodników środowego pojedynku, zdobywca ośmiu bramek, Przemysław Krajewski. - Vive było faworytem od samego początku, a my do Kielc przyjechaliśmy sprawdzić nasze umiejętności i formę, która jest nam teraz potrzebna w najbliższych czterech spotkaniach ligowych. Myślę, że był to dla nas bardzo dobry sparing - ocenia Krajewski.

Dla trenera Bogdana Wenty dwumecz z Nielbą również był świetną okazją, do sprawdzenia formy swoich podopiecznych. - To był podobny mecz jak wczorajszy. Sporo krwi napsuł nam dzisiaj Przemek Krajewski, który chyba w pierwszej połowie się nie mylił. Dzisiaj pozwoliliśmy zagrać praktycznie wszystkim zawodnikom przez 20, 30 minut. Od jutra musimy zacząć wprowadzać do zespołu nowego gracza (Urosa Zormana przyp. red.). Najważniejsze, że dzisiaj nikomu nic się dnie stało. Na drobny uraz narzeka po wczorajszym spotkaniu Paweł Podsiadło, ale nie było potrzeby, aby dziś występował. Teraz musimy już się przygotowywać na ligowy mecz, który czaka nas w niedzielę - kończy Wenta.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)