Będący w niezwykle trudnej sytuacji w tabeli ligowej goście, nawiązali jednak równorzędną walkę z nielbistami. Prowadzili nawet w pierwszej odsłonie spotkania. Ostatecznie jednak musieli uznać wyższość ekipy kierowanej przez Giennadija Kamielina.
Dawid Przysiek przyznał po zakończeniu spotkania, że zespół GSPR-u postawił bardzo trudne warunki. - Gorzowianie walczyli o życie. Cieszymy się, że to my zwyciężyliśmy. Zrewanżowaliśmy się za porażkę w Gorzowie. W następnej kolejce spotkamy się z Zagłębiem Lubin, które posiada tylko jeden punkt mniej od nas. Emocje będą więc gwarantowane - wybiegał już myślami do następnej kolejki ligowej rozgrywający Nielby Wągrowiec.
Z kolei jeden z filarów wągrowieckiej defensywy, Jakub Płócienniczak przyznał, iż na początku spotkania wągrowiecka defensywa nastawiała się specjalnie na obrotowego GSPR-u. - Obawialiśmy się, że gorzowianie, podobnie jak gracze Chrobrego Głogów, mogą postawić na podania do kołowego. Przygotowaliśmy się na tą ewentualność odcinając go od większości piłek. Pomimo, że po przerwie mieliśmy sytuacje do zdobycia bramki, nie mogliśmy się wstrzelać. Zrobił się więc bardzo nerwowy mecz. Na szczęście komplet punktów pozostał w Wągrowcu - tłumaczył obrotowy MKS-u.