Paweł Stołowski: Nareszcie się uzupełniamy

Rozgrywający Czuwaju Przemyśl po arcyważnym zwycięstwie z ASPR-em Zawadzkie przyznaje, że atmosfera w drużynie po ostatnich dobrych wynikach w końcu się poprawia. - Aż chce się wychodzić na boisko - cieszy się Paweł Stołowski.

- To, że w tabeli nie zajmujemy już ostatniego miejsca mocno nas podbudowało - mówi popularny "Stołek". - Wiadomo jakie nastroje towarzyszą człowiekowi, gdy przegrywa się raz za razem. Nie mam nawet ochoty wspominać pierwszej rundy sezonu, w której udało nam się wywalczyć zaledwie dwa punkty. Teraz też powodów do nadmiernego optymizmu jeszcze być nie powinno, ale widać, że wszystko funkcjonuje zdecydowanie lepiej - dodaje.

Paweł Stołowski jest od kilku dobrych lat prawdziwym liderem "Harcerzy". Każdy ma jednak prawo do gorszego dnia. Dotychczas w momentach słabszej dyspozycji Stołowskiego ciężko było znaleźć zawodnika, który wziąłby na siebie odpowiedzialność zdobywania bramek i najzwyczajniej pociągnął pozostałych kolegów. Przed rewanżową częścią sezonu takich graczy udało się jednak znaleźć, co wyraźnie poprawiło jakość gry Czuwaju. - Chyba największe zasługi związane z naszą lepszą postawą leżą po stronie nowych twarzy w zespole, czyli Macieja Kubisztala i Radosława Jankowskiego. Nareszcie wszyscy się uzupełniamy, a dodatkowo na wzajem uczymy czegoś nowego, pożytecznego. Dzięki zwycięstwom chce się nam pracować - zaznacza rozgrywający z Przemyśla.

Już niemal tradycją stało się, że Czuwaj zdecydowanie mocniej prezentuje się po przerwie sylwestrowo-noworocznej. Tak było w trakcie jego występów w II lidze, tak jest i teraz na parkietach wyższej klasy rozgrywkowej. - Nie mam zielonego pojęcia co determinuje taką sytuację - zastanawia się Paweł Stołowski. - Od kiedy jednak pamiętam nasza forma szła w górę przed rewanżami, ale to raczej pozytywne informacje - dodaje.

W najbliższy weekend Harcerzy czeka prawdziwa weryfikacja planów i umiejętności. W Przemyślu zamelduje się bowiem podrażniony ostatnią porażką z Bochnią POWEN Zabrze. - Goście będą chcieli się zrehabilitować u nas za tę wpadkę. Przyjadą nabuzowani, ale mam nadzieję, że nie zmiotą nas z parkietu. Postaramy się im na równi przeciwstawić - kończy Stołowski.

Komentarze (0)