Zespół Vive Targi Kielce już po porażce w 9. kolejce Ligi Mistrzów stracił, wtedy jeszcze minimalne szanse, na awans do szesnastki najlepszych drużyn w Europie. W ostatniej serii spotkań fazy grupowej do Kielc zawitał obrońca trofeum i lider grupy A - niemiecki THW Kiel. Dla mistrzów Polski spotkanie z naszpikowaną gwiazdami światowego formatu ekipą kolończyków miało więc przede wszystkim charakter godnego pożegnania się z tegorocznymi rozgrywkami na europejskich parkietach.
"Żółto-biało-niebiescy" przy gorącym dopingu wypełnionej po brzegi Hali Legionów jedynie przez około 20 minut byli w stanie dotrzymać kroku i toczyć wyrównaną walkę z niemiecką ekipą. Kielczanie zaczęli popełniać wiele własnych błędów, co od razy skrzętnie wykorzystali przeciwnicy, szybko osiągając kilkubramkową przewagę, która dla podopiecznych Bogdana Wenty była już nie do odrobienia. - Spotkanie było słabe w naszym wykonaniu w porównaniu do pierwszego meczu w Kilonii, gdzie przegraliśmy 4 bramkami. Walczyliśmy tylko przez pierwszych 15 minut. THW Kiel to jest zespół, z którym trzeba grać na 100 procent możliwości i nie popełniać błędów, żeby walczyć na jak równy z równym i ewentualnie wygrać - mówi obrotowy Daniel Źółtak.
Ostatecznie Vive Targi Kielce tegoroczną przygodę z Ligą Mistrzów zakończyli na ostatnim miejscu grupy A. Kielczanie w 10 spotkaniach wywalczyli 4 punkty (remis z Rhein-Neckar Löwen (d), remis z FC Barceloną Borges (w), zwycięstwo z Chambery Savoie (d)). – Mieliśmy nadzieję na awans do dalszych rozgrywek. Nie udało się. Nasze występy były słabsze niż w zeszłym sezonie. Trzeba jednak pamiętać, że w tych meczach, w których przegraliśmy jedną bramką w Celje, Chambery, remis z "Lwami" zabrakło bardzo niewiele do szczęścia. Te mecze mogły się potoczyć zupełnie inaczej, a punktów mogliśmy mieć więcej. Na pewno nam jeszcze trochę brakuje do czołówki, ale teraz przyjdą nowi zawodnicy, wrócą kontuzjowani i mamy nadzieję w przyszłym sezonie powalczyć o lepszy wynik w LM - dodaje zawodnik.