Presja nas obezwładniła - wypowiedzi po meczu Orlen Wisła Płock - Reflex Miedź Legnica

- Jestem zupełnie zadowolony z naszej gry w drugiej połowie - stwierdził na konferencji po pierwszym meczu półfinałowych Final Four PGNiG Pucharu Polski Lars Walther.

Edward Strząbała (trener Miedzi Legnica): Chcę pogratulować Wiśle dobrego meczu i zwycięstwa. Nasz przeciwnik był lepszy w każdym elemencie i wygrał zasłużenie. Niemniej jednak my prezentowaliśmy się do przerwy dobrze, przegrywając tylko 6:10. W obronie straciliśmy niewiele bramek. Trochę gorzej było jednak ze skutecznością. Do przerwy wynikł mógł być niemalże równy bo nie wykorzystaliśmy dwóch sytuacji sam na sam i dwóch rzutów karnych. O przebiegu drugiej połowy zadecydowało zdrowie i przygotowanie sprawnościowe. Większość zawodników Wisły prezentuje wysoki poziom sportowy. My mamy zawodników o poziomie trochę niższym. Adam Świątek wszedł po 4-miesięcznej kontuzji, rzucił kilka ładnych bramek i trzymał nasz zespół. Nieźle odbijał nasz bramkarz - Leszek Kryński. Siła ognia i obycie międzynarodowe zawodników Wisły zdecydowało jednak o jej wyraźnym zwycięstwie. Mam trochę zastrzeżeń do pracy arbitrów bowiem w kilku sytuacjach powinni zagwizdać na naszą korzyść, zaś Wisła parę piłek dostała darmo.

Lars Walther (trener Orlen Wisły Płock): Byłem zadowolony w pierwszej połowy z gry naszej obrony, ale niestety bardzo niezadowolony z naszej gry w ataku. Przygotowaliśmy się bardzo dobrze do systemu gry Legnicy i to funkcjonowało. Łatwiej też było bronić naszym bramkarzom bo spodziewali się określonych rzutów.

W ataku graliśmy zbyt statycznie. Stało się tak bo być może niektórzy nasi zawodnicy byli już myślami przy jutrzejszym meczu. Takie mam podejrzenia. Gra w pucharach ma swoje prawa i zawsze trzeba być skoncentrowanym w 100 procentach, by nie doznać bolesnego rozczarowania. Jestem zupełnie zadowolony z naszej gry w drugiej połowie.

Jeśli chodzi o kontuzję Michała. Na szczęście pierwsze badania nie wykazały niczego bardzo poważnego. Prawdopodobnie będzie musiał być operowany gdyż ma wgniecioną kość czaszki do komory zatokowej. Na podstawie przeprowadzonych już badań wiemy, że nie ma niebezpieczeństwa uszkodzenia mózgu.

Adam Świątek (rozgrywający Miedzi): Naszym zadaniem w tym turnieju jest osiągnięcie jak najlepszej pozycji. Mamy szansę na medal i zrobimy wszystko by ten medal zdobyć. Wisła jest bardzo dobrym zespołem i nie mogliśmy dzisiaj utrzymać jej tempa gry. Zamiast grać do pewnej piłki pod koniec meczu, popełniliśmy kilka błędów a przeciwnik nas skontrował. Stąd też taki duży wynik. Musimy o tym zapomnieć i skoncentrować się przed jutrzejszym meczem by walczyć o 3. miejsce.

Korzystając z okazji chciałbym życzyć Michałowi zdrowia i przeprosić go za zaistniałą sytuację. Piłka ręczna jest grą niezwykle siłową i kontuzje się zdarzają, nie mniej jednak jest mi bardzo przykro, że Michała spotkało coś takiego. Mam nadzieję, że będę miał okazję porozmawiać z nim chociażby przez telefon i osobiście go przeprosić za ten przykry incydent.

Arkadiusz Miszka: Mam nadzieję, że następny mecz będzie lepszy w moim wykonaniu. Nie wykorzystałem dwóch rzutów karnych - jest to niewybaczalne. Dodatkowo nie wykorzystałem jednej sytuacji z gry. Nie wyszedłem na czas ze skrzydła, chciałem rzucić technicznie, między nogami, ale nie wyszło. Z Kielcami muszę zagrać znacznie lepiej.

Z Kielcami musimy zagrać przez 60 minut, do upadłego, nie poddawać się nawet przez sekundę. Każdy element musi decydować o tym, że wygrywamy. Nie możemy mieć przestojów. To nie był najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale wygrywając 10 bramkami każdy czeka na końcowy wynik, wiedząc o tym, że następnego dnia również jest mecz i musimy zostawić rezerwy sił.

Piotr Chrapkowski: Na początku presja nas trochę obezwładniła i dlatego w ataku wypadliśmy słabo - dużo rzutów przestrzeliliśmy a bramkarz też sporo piłek odbił. Na szczęście w drugiej połowie zagraliśmy już na swoim normalnym poziomie i to wystarczyło by dzisiaj zdecydowanie zwyciężyć. Kielce są faworytami finału, ale my będziemy się starali zrobić niespodziankę i na pewno nie będzie im łatwo z nami wygrać.

Adam Wiśniewski: Nie ma znaczenia czy w pierwszym składzie wychodzi Joakim czy ja. Fajnie się uzupełniamy i to jest najważniejsze. Jak jemu nie idzie - wchodzę ja, jak mi nie idzie - wchodzi on. Najważniejsze, że padają bramki z lewego skrzydła a więc jest dobrze. Mamy alternatywę na lewe rozegranie na niedzielny mecz, więc nie wydaje mi się żebym to ja miał jutro wystąpić na lewej połówce. Zresztą nieważne jest kto gdzie zagra - najważniejsze żebyśmy wygrali.

Komentarze (0)