Trener KSS-u jeszcze przed pierwszym meczem z Zagłębiem podkreślał, że na kielczankach nie będzie ciążyła żadna presja. Zespół ze stolicy świętokrzyskiego miał zaprezentować się z jak najlepszej strony. Po sobotnim spotkaniu można śmiało powiedzieć, że ta sztuka w pełni się udała. - Zagraliśmy naprawdę bardzo dobry mecz. Zabrakło trzech, a może nawet jednej sekundy, żeby w normalnym czasie wygrać to spotkanie. Wielkie gratulacje dla zawodniczek, bo zagrały dziś bez presji. Tak jak mówiłem już wcześniej, nasz zespół cały czas się rozwija. Czasem jest lepiej, czasem gorzej, nie ma jeszcze pełnej stabilizacji. W tej chwili szykujemy się na walkę o miejsca 5-8 i uważam, że jeżeli będziemy grali takie spotkania jak dzisiaj, to naprawdę mamy szansę powalczyć o te wyższe pozycje - powiedział trener KSS-u.
Zdzisław Wąs
Mimo zwycięstwa i awansu do półfinału, w znacznie gorszym nastroju była po meczu opiekunka lubinianek, Bożena Karkut. - Jeśli chodzi o zdobywanie bramek, to dosyć łatwo dochodziliśmy do pozycji rzutowych, ale brakowało nam trochę przysłowiowego, sportowego szczęścia. Zagraliśmy nieco słabiej w niektórych formacjach obrony, ale trzeba pamiętać, że my nie przegrałyśmy żadnego meczu w tym roku i nie można wszystkich spotkań rozgrywać pięknie i na 100 procent. Najważniejsze, że udało się awansować - mówi Bożena Karkut.
Do pokonania kielczanek, wicemistrzynie Polski potrzebowały dogrywki. Takiego scenariusza nie spodziewały się ani zawodniczki Zagłębia, ani też Bożena Karkut. - Wyższość nad Kielcami pokazaliśmy dzisiaj w dogrywce. To był trudny moment dla nas, ale dziewczyny się zmobilizowały i udało się. Niemniej muszę pogratulować kielczankom, bo przepięknie walczyły. Ja uczulałam dziewczyny przez cały tydzień, że bez względu na wynik, który był w Lubinie, KSS będzie walczył, bo nie ma nic do stracenia. One mogły, a my musiałyśmy wygrać. Spodziewałam się, że będzie walka, ale na pewno nie sądziłam, że będzie dogrywka - zakończyła trenerka Zagłębia.
Bożena Karkut