Tkaczyk i Szmal dają Lwom zwycięstwo - relacja z meczu Rhein-Neckar Löwen - Füchse Berlin

Świadkami fenomenalnego widowiska byli kibice zgromadzeni w SAP-Arena w Mannheim, w którym miejscowe Rhein-Neckar Löwen pokonało Füchse Berlin 33:32 (16:16). W obu ekipach ze znakomitej strony zaprezentowali się polscy szczypiorniści. Dla Lisów siedem bramek zdobył Michał Kubisztal, a dla Lwów pięć bramek zanotował Grzegorz Tkaczyk. Ponadto po raz pierwszy od operacji kontuzjowanego kolana w bramce gospodarzy zobaczyliśmy Sławomira Szmala.

Wtorkowy pojedynek, który bezsprzecznie uznany został za hit 26. serii spotkań, rozpoczął się od mocnego uderzenia gospodarzy. Niesieni dopingiem ponad siedmiotysięcznej publiczności zawodnicy Lwów już w 7. minucie za sprawą obrotowego Bjarte Myrhola oraz skrzydłowego Uwe Gensheimera objęli dwubramkowe prowadzenie (5:3). W początkowych fragmentach spotkania obie ekipy prezentowały się wręcz fatalnie w defensywie popełniając proste błędy czy to w ustawieniu, czy w przekazywaniu kołowego. Szybciej te problemy zniwelowali zawodnicy Füchse, którzy najpierw doprowadzili do wyrównania (8:8), a następnie wykorzystując błędy techniczne rywali uzyskali czterobramkową przewagę (10:14). Prowadzenie podopiecznych Dagura Sigurdssona w głównej mierze było zasługą dwójki Polaków - Michała Kubisztala oraz... Karola Bieleckiego. Ten pierwszy znakomicie wprowadził się do gry zdobywając dwie bramki i siejąc popłoch w szeregach obronnych rywali indywidualnymi akcjami. Bielecki natomiast w przeciągu niespełna półtorej minuty oddał dwa niecelne rzuty i popełnił przewinienie w ataku. Nic więc dziwnego, że praktycznie natychmiastowo został zmieniony przez Grzegorza Tkaczyka. W pierwszej połowie na parkiecie po ponad miesięcznej przerwie spowodowanej operacją łąkotki pojawił się także Sławomir Szmal. Jak się później okazało, te dwie zmiany zadecydowały o losach spotkania i wyłoniły zwycięzcę pojedynku. Najpierw jednak szczypiornistom Lwów udało się doprowadzić do wyrównania - dwukrotnie trafił Tkaczyk, dwukrotnie z linii siedmiu metrów nie pomylił się Gensheimer i obie drużyny zeszły na przerwę przy stanie 16:16.

Początkowe fragmenty drugiej połowy prowadzone były w bardzo szybkim tempie, a zawodnicy jednej i drugiej drużyny zdobywali bramki na przemian. Dopiero w 40. minucie po trafieniu Tkaczyka i celnym rzucie Patricka Groetzkiego gospodarze odskoczyli na dwa gole przewagi (23:21), które szybko powiększyli do czterech bramek (26:22). Ponownie na listę strzelców wpisał się Tkaczyk, dodatkowo dwukrotnie znakomicie dogrywając do kołowego Bjarte Myrhola, w bramce pierwsze skuteczne interwencje zanotował Szmal (m.in. fenomenalna parada przy kontrze Peterssona). Zawodnicy Lwów zdecydowanie lepiej spisywali się w tym fragmencie gry także w obronie, dzięki czemu udało im się utrzymać czterobramkową przewagę aż do 55. minuty. Wtedy jednak sprawy w swoje ręce postanowili wziąć Kubisztal i Bartłomiej Jaszka, którzy trzykrotnie wpisując się na listę strzelców zniwelowali straty do zaledwie jednej bramki (32:31 - 59. min). Doświadczona ekipa gospodarzy nie dała sobie jednak wyrwać zwycięstwa, a "kropkę nad i" postawił Groetzki, który wykorzystał kontrę po doskonałym przechwycie Tkaczyka. Lwy ostatecznie zwyciężyły 33:32, dzięki czemu kosztem berlińczyków awansowały na trzecie miejsce w tabeli.

Jedną z najjaśniejszych postaci tego spotkania był bez wątpienia Tkaczyk, który z pięcioma trafieniami i kilkoma asystami był zdecydowanym liderem ekipy z Mannheim. Fatalnie spisał się natomiast Karol Bielecki, którego słaba dyspozycja w ostatnich tygodniach powinna martwić polskich kibiców. Dobrze do gry po miesięcznej przerwie wprowadził się natomiast Szmal, który po raz kolejny potwierdził swą światową klasę. W zespole Lisów bez wątpienia najlepszym szczypiornistą był Michał Kubisztal, który zanotował siedem trafień i tak na prawdę jako jedyny podejmował wyrównaną walkę z rywalami. W coraz lepszej dyspozycji jest ponadto Bartek Jaszka, który zdobył trzy bramki i pięciokrotnie doskonale dogrywał piłkę do kolegów z drużyny. Zawodników z Mannheim czeka teraz ciężki pojedynek w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów, w którym zmierzą się z RK Croatią Osiguranje Zagrzeb. Szczypiorniści Lisów spotkają się natomiast w ligowym pojedynku z VfL Gummersbach.

W drugim rozgrywanym tego dnia spotkaniu, znajdujący się w bardzo wysokiej formie szczypiorniści SG Flensburg-Handewitt pokonali TV Grosswallstadt 29:28 (14:12). Popularnych Wikingów do zwycięstwa poprowadził duet duńskich skrzydłowych Anders Eggert - Lasse Svan Hansen (obaj po 8 bramek).

Rhein-Neckar Löwen - Füchse Berlin 33:32 (16:16)

Rhein-Neckar: Szmal, Fritz - Gensheimer 7 (5/5), Myrhol 7, Sigurdsson 6, Tkaczyk 5, Groetzki 3, Lund 2, Sesum 2, Bielecki 1, Cupić, Roggisch.

Füchse: Heinevetter, Stochl - Kubisztal 7 (2/2), Richwien 7, Christophersen 4, Laen 4, Petersson 4, Jaszka 3, Nincević 2, Löffler 1, Bult, Spoljarić.

Kary: 12 min (Myrhol 3x, Bielecki, Groetzki, Lund) - 6 min (Bult, Laen, Nincević).

Czerwona kartka: Myrhol - 60. minuta (gradacja kar).

Widzów: 7 314.

Tabela Toyota-Handball Bundesligi

PDrużynaMZRPBramkiPkt
1 HSV Hamburg 25 23 1 1 812:649 47
2 THW Kiel 25 21 1 3 820:616 43
3 Rhein-Neckar Löwen 25 18 3 4 797:713 39
4 Füchse Berlin 26 18 3 5 728:677 39
5 Frisch Auf! Göppingen 26 17 3 6 718:679 37
6 SG Flensburg-Handewitt 26 17 1 8 817:717 35
7 SC Magdeburg 25 14 2 9 752:706 30
8 VfL Gummersbach 25 13 2 10 742:716 28
9 TBV Lemgo 24 10 5 9 682:659 25
10 TV Grosswallstadt 26 11 2 13 686:714 24
11 HSG Wetzlar 25 9 2 14 640:712 20
12 HBW Balingen-Weilstetten 25 6 4 15 671:756 16
13 TuS N-Lübbecke 24 6 3 15 664:695 15
14 MT Melsungen 26 6 3 17 680:766 15
15 TSG Lu.-Friesenheim 25 4 3 18 693:784 11
16 TSV Hannover-Burgdorf 25 5 1 19 658:766 11
17 HSG Ahlen-Hamm 26 4 3 19 697:788 11
18 DHC Rheinland 25 4 0 21 575:738 8

Pozostałe spotkania 26. kolejki Bundesligi:

23.03.2011 - środa

VfL Gummersbach - DHC Rheinland

TBV Lemgo - TSV Hannover-Burgdorf

Frisch Auf! Göppingen - HSG Wetzlar

26.03.2011 - sobota

HBW Balingen-Weilstetten - SC Magdeburg

27.03.2011 - niedziela

HSV Hamburg - MT Melsungen

30.03.2011 - środa

TSG Lu.-Friesenheim - TuS N-Lübbecke

Komentarze (0)