Wiecznie nie można przegrywać - wypowiedzi po meczu GSPR Gorzów Wlkp. - MKS Piotrkowianin

Dzięki sobotniemu zwycięstwu nad GSPR Gorzów Wlkp. oraz porażce Miedzi Legnica piłkarze z Piotrkowa Trybunalskiego nadal liczą się w grze o pozostanie w PGNiG Superlidze mężczyzn.

Piotr Wiszniewski
Piotr Wiszniewski

Henryk Rozmiarek (trener GSPR Gorzów Wlkp.): Nie mamy środka rozegrania, mózgu zespołu. Zdecydowanie brakuje nam Filipa Kliszczyka. Wszyscy trenują dobrze. Niestety mamy tylko czternastu zawodników. Grają najlepsi, a właściwie grają wszyscy. Co niektórych chłopaków przerosła sytuacja życiowa. Muszą grać, a do tej pory siedzieli sobie na ławce. Kto innych ich prowadził w sensie przywództwa na boisku. Jak każde stado ma swojego szefa, my niestety go nie mamy. Wydaje mi się, że zdrowia mają dosyć, jednak jak się nie wykorzystuje tylu sytuacji sam na sam to nie mamy o czym rozmawiać.

Sławomir Kamiński (trener Piotrkowianina): Oczywiście, że cieszy mnie dzisiejsza wygrana. Wreszcie się coś odblokowało. Wiecznie nie można przegrywać. Chcemy grać do końca. Mamy matematyczne szanse. Są one co prawda znikome, ale są. Nie mam nic do stracenia. Wydaje mi się, że wygrał dzisiaj zespół trochę mądrzejszy i spokojniejszy. Gorzowian w końcówce trochę poniosło. Na początku drugiej połowy kiedy nas capnęli nie potrafili tego wykorzystać. Taka jest piłka ręczna. Pierwszą połowę oceniam bardzo pozytywnie. Zagraliśmy bardzo dobrze w obronie tracąc zaledwie dziesięć bramek. Przespaliśmy początek drugiej połowy. Jednak doświadczeni gracze rzucili to co trzeba. Gry odzyskaliśmy trzy, cztery bramki przewagi było już po meczu.

Mateusz Stupiński (GSPR Gorzów Wlkp.): Wydaje mi się, że zabrakło nam może troszkę konsekwencji w grze. Ciężko się gra, gdy przez cały mecz goni się wynik. W drugiej połowie doszliśmy Piotrkowianina, udało się nawet wyjść na prowadzenie. Przespaliśmy pierwszą połowę to był klucz do zwycięstwa. Niestrzelony karny, niewykorzystana gra w przewadze i zaczyna się nerwówka i błędy. Nie wydaje mi się, że gramy już tylko o przysłowiową pietruszkę. Każdy z nas pracuje na swoje nazwisko. W każdym meczu musimy wychodzić z podniesionym czołem. Powalczyć dla tej garstki kibiców, która nas wspiera.

Tomasz Matulski (MKS Piotrkowianin): Obie ekipy popełniły bardzo dużo błędów. Bardzo słaba gra w ataku i obronie. Chyba miejsca naszych drużyn są nieprzypadkowe. Obydwa zespoły dostosowały się do sobie poziomem. Byliśmy o te kilka bramek lepsi, co nie znaczy ze gorzowianie nie potrafią grac w piłkę. Na początku drugiej połowy odrobili stratę pięciu bramek, a nawet wyszli na prowadzenie. Zabrakło im może pomysłu na grę. Ale to także my im w tym przeszkodziliśmy neutralizując ich największe atuty. Jeszcze iskierka się tli. Mamy jakieś matematyczne szanse. Na pewno będziemy walczyć do końca i się nie poddamy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×