Adrian Konczewski: Początek meczu troszkę przespaliśmy

W minioną sobotę piłkarze ręczni Nielby rozegrali przed własną publicznością pierwsze spotkanie w grupie walczącej o utrzymanie w Superlidze. W hali wągrowieckiego Ośrodka Sportu i Rekreacji żółto-czarni podejmowali MSPR Reflex Miedź Legnica. Pojedynek zakończył się zwycięstwem nielbistów 29:27.

Początek meczu nie zapowiadał wągrowieckim szczypiornistom łatwej przeprawy z legnicką Miedzią. Choć spotkanie było wtedy wyrównane, to goście z Legnicy byli przez większą część pierwszej połowy o jedną bramkę przed żółto-czarnymi. Od 25. minuty role się odwróciły. Na prowadzenie wyszli podopieczni Giennadija Kamielina, którzy przewagę utrzymali do końcowego gwizdka.

- Zdawaliśmy sobie sprawę, o jaką stawkę gramy. Chyba zbyt mocno chcieliśmy wygrać. Dlatego też początek spotkania był w naszym wykonaniu średnio udany - wyjaśniał po meczu Łukasz Gierak. Zdaniem wągrowieckiego rozgrywającego w miarę upływu czasu Nielba grała jednak coraz lepiej. - Spełnialiśmy założenia taktyczne trenera i to zaowocowało. Prezentowaliśmy się lepiej w obronie. Dzięki temu pomogliśmy Adrianowi Konczewskimu wybić wiele piłek. Walczyliśmy o każdą piłkę, o każdy centymetr parkietu. To zadecydowało, że wygraliśmy dwoma trafieniami. Pokazaliśmy, że na własnym terenie jesteśmy bardzo mocni. Jeżeli w kolejnym spotkaniu zagramy na podobnym poziomie i z taką samą determinacją, a przy tym kibice znów pomogą nam na trybunach, to myślę, że kolejne dwa punkty pozostaną w Wągrowcu.

Jednym z bohaterów spotkania był Adrian Konczewski. Wągrowiecki bramkarz wykazał się świetną postawą między słupkami. - Rozegraliśmy bardzo dobry mecz. Jedynym zawodnikiem w ekipie gości, który sprawiał nam duże problemy był Bogumił Buchwald. Dziś był po prostu nie do zatrzymania. Na szczęście nie przesądził on o losach całego spotkania. Początek meczu troszkę przespaliśmy. Potem jednak każdy z nas dosłownie gryzł parkiet. Cieszę się, że cała drużyna walczyła i dwa punkty zostały w Wągrowcu - tłumaczył Konczewski.

Swego zadowolenia po zakończeniu spotkania nie ukrywał Jerzy Kasprzak. - Dzisiejszy mecz był typowym pojedynkiem o życie. Widać było ogromne obciążenie psychiczne na twarzach zawodników. Dlatego nie ma się co dziwić, że w pewnych momentach chłopakom puszczały nerwy. Komplet punktów, który zdobyliśmy z Miedzią, ustawia Nielbę w bardzo korzystnej sytuacji. Nie znaczy to jednak, że kolejny mecz, który rozegramy z Piotrkowianinem, będzie łatwiejszy. Nie będziemy niczego kalkulować. Nie mamy co liczyć, że jakiś zespół popatrzy na nas przychylnym okiem. Trzeba samemu wywalczyć sobie utrzymanie. Serdecznie dziękuję wszystkim tym kibicom, którzy są z nami na dobre i złe. Nie zwątpili w nas w trudnej sytuacji i przyszli wspierać zespół na trybunach - wyznał prezes wągrowieckiej Nielby.

Zwycięstwo nad Legnicą było dla nielbistów niezwykle ważne na drodze do utrzymania w Superlidze. Nielba pokonała bowiem głównego konkurenta w walce o zajęcie 9. lokaty w tabeli i ma już cztery punkty przewagi nad legniczanami. Kolejnym rywalem wągrowieckiego MKS-u będzie drużyna z Piotrkowa Trybunalskiego, którą żółto-czarni podejmować będą w hali OSIR-u już w najbliższą sobotę o godzinie 18:00.

Źródło artykułu: