Szczypiorniści ze stolicy spróbują zatrzymać lidera

Z liderem pierwszoligowych rozgrywek w przedostatniej kolejce sezonu zmierzą się szczypiorniści warszawskiego AWF-u. Jurand Ciechanów promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej zapewnił sobie przed tygodniem, drużyna stołeczna punktów potrzebuje jak powietrza.

AWF przegrał dwa ostatnie ligowe mecze i ma już tylko punkt przewagi nad strefą barażową. - Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, gramy dalej i stać nas na to, żeby zostać w lidze bez konieczności grania dodatkowych spotkań - zapewnia szkoleniowiec stołecznego zespołu, Marcin Smolarczyk. Na słabszą postawę rywala, który gra już o pietruszkę, jednak nie liczy. - W tej lidze nie mam mowy o odpuszczaniu, każdy chce wygrywać, co najlepiej pokazują SMS Gdańsk i Wisła II Płock, które przecież od początku sezonu praktycznie o nic nie rywalizują - argumentuje w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Cień nadziei wciąż się jednak tli. - Może przyjadą nieco rozluźnieni - zastanawia się Smolarczyk. Drużyna z Ciechanowa ma w tabeli cztery punkty przewagi nad Pogonią, bilans spotkań bezpośrednich przemawia na korzyść Juranda, podopieczni Pawła Nocha już tydzień temu mogli więc świętować promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej. Na fali entuzjazmu, po odebraniu wieści o sensacyjnej porażce szczecinian w Gdańsku, rozbili w poprzedniej kolejce Politechnikę Warszawską 27:23, choć przez większość meczu gra toczyła się w rytmie "bramka za bramkę".

- My będziemy grali z nożem na gardle - nie ma wątpliwości Smolarczyk. Jego zespół uległ przed tygodniem na własnym parkiecie Vetreksowi, choć zwycięstwo zapewniało warszawiakom spokojne utrzymanie. - Pokazaliśmy, że możemy walczyć z zespołem który gra z Jurandem jak równy z równym - tłumaczy trener AWF-u. Kościerzynianie tydzień wcześniej ulegli na własnym parkiecie drużynie Nocha 31:32. - Powalczyliśmy, goniliśmy rywala, wróciliśmy z dziesięciobramkowej straty. To wszystko jest kwestią odpowiedniego nastawienia do meczu, my już nie raz pokazaliśmy, że możemy wygrać z każdym - zapewnia.

Zmorą Smolarczyka są jednak w ostatnich tygodniach kontuzje, zdaniem trenera to one - przynajmniej częściowo - zaważyły na ostatnich porażkach. Czy w meczu z Jurandem sympatycy stołecznej drużyny mogą spodziewać się jakiś powrotów? - Mam nadzieję - mówi szkoleniowiec, ze smutkiem wymieniając listę kontuzjowanych zawodników. Jak na razie nie wiadomo, czy do gry zdolny będzie Hubert Chmielewski (ma na łokciu cztery szwy), w poprzednim meczu Smolarczyk oszczędnie korzystał z Marcina Stępniaka. Możliwe, że do gry wróci Łukasz Wolski, na parkiecie na pewno zabraknie za to Krzysztofa Tylutkiego.

Sobotnie spotkanie w Hali Gier warszawskiego AWF-u rozpocznie się o godzinie 18:00.

Komentarze (0)