Podopieczni Talanta Dujshebaeva mający w pamięci porażkę w pierwszym pojedynku podeszli do konfrontacji z Barceloną niezwykle zmotywowani. Zespół ze stolicy Katalonii wiedział jedno - wygrana w "Quijote Arena" przypieczętuje triumf w lidze na terytorium największego rywala.
Spotkanie od pierwszych minut przebiegało pod nieznaczne dyktando gospodarzy, którzy przez większą część czasu prowadzili różnicą dwóch-trzech bramek, w najgorszym przypadku - remisując. Do przerwy było 17:15 na korzyść Ciudad Real. Taki obrót spraw zapowiadał wielkie emocje po przerwie.
W niej jednak uwidoczniła się znaczna przewaga aktualnych mistrzów Hiszpanii. Ekipa z regionu Kastylii-La Manchy szybko wypracowała 5-bramkową zaliczkę - 22:17 (39'). Jakby tego było mało, świetne zawody w bramce rozegrał Arpad Sterbik. Najlepszy szczypiornista świata 2005 roku zagrał na 48 procentowej skuteczności (11/23). Ciudad Real kontrolował losy meczu, utrzymując dość bezpieczną przewagę pięciu bramek. Na sześć minut przed końcem meczu było 30:24 dla zespołu Mariusz Jurkiewicza, jednak ostatnie minuty należały do Barcelony, która zmniejszyła rozmiary porażki. Trzy bramki w tym spotkaniu rzucił Mariusz Jurkiewicz, grający na 75 procentowej skuteczności (3/4).
Ciudad Real fenomenalnie spisuje się we własnej hali w której nie przegrał już od dawien dawna. Twierdzy "Quijote Arena" nie udało się zdobyć nawet niepokonanej do dzisiaj Barcelonie. Koronacja zespołu ze stolicy Katalonii została zatem odroczona.
Renovalia Ciudad Real - FC Barcelona Borges 30:27 (17:15)
Renovalia Ciudad Real: Lazrov 6, Aguinagalde 5, Källman 4, A. Entrrerios 4, Abalo 3, Jurkiewicz 3, Guardiola 2, Morros 2, Davis 1.
FC Barcelona Borges: Nagy 5, Juanin 5, Rutenka 5, Noddesbo 2, R. Entrrerios 2, Sarmiento 2, Romero 2, Oneto 2, Igropulo 1, Tomas 1.