Podopieczne Ryszarda Czyża mimo tego, że już przed dwoma tygodniami zapewniły sobie awans do Superligi, nie myślały nawet o odpuszczeniu tego spotkania. Grały twardo i konsekwentnie do końcowej syreny. - Zawsze tak jest, że zespół, który już zapewnił sobie awans do Ekstraklasy nie chce przegrać z drużyną, która jeszcze o ten awans będzie walczyć. Byłyśmy przygotowane, że szczecinianki zostawią na parkiecie całe serce i będą chciały z nami wygrać. My natomiast postawiłyśmy im bardzo twarde warunki i wygrałyśmy spotkanie - podsumowała Natalia Borowska.
Ostatnie spotkanie pomiędzy Słupią Słupsk a Pogonią Szczecin zakończyło się blamażem słupszczanek. Teraz zawodniczki prowadzone przez Michała Zakrzewskiego udowodniły, że są w stanie ograć beniaminka Superligi i nadal walczą o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. A co o samym spotkaniu myśli skrzydłowa Słupi? - W ostatnim spotkaniu z Pogonią przegrałyśmy sporą różnicą bramek. Teraz chciałyśmy pokazać, że mimo kilku wpadek w trakcie sezonu stać nas na to, żeby wygrać z beniaminkiem Superligi. Wydaje mi się, że pokazałyśmy charakter i wolę walki. Zagrałyśmy konsekwentnie w obronie - oczywiście, zdarzały się błędy, ale nie tak bolesne jak te w Szczecinie.
Słupska drużyna zapewniając sobie grę w barażach musi nie tylko pomyśleć o dodatkowych finansach, ale o sportowych planach na najbliższe dni. Zawodniczki muszą być w pełni zdrowe i wypoczęte przed rozpoczęciem barażu, o czym także wspomina zdobywczyni ośmiu bramek w sobotnim spotkaniu. - Musimy odpocząć! A później będziemy się przygotowywały pod mecz z Olkuszem, bo wiemy, że to będzie nasz przeciwnik. Na pewno czekają nas dwa bardzo ciężkie mecze. Olkusz jest to zespół, który niedawno grał w Superlidze, a przede wszystkim mają dłuższą ławkę niż my. Mimo to chcemy spełnić założenia i awansować!