Alina Wojtas: Jesteśmy pod ścianą

Po przegraniu dwóch pierwszych pojedynków w finale PGNiG Superligi Kobiet, drużyna SPR-u AZS Pol Lublin w najbliższy weekend we własnej hali zagra z przysłowiowym nożem na gardle, bowiem każda kolejna porażka oznaczać będzie utratę mistrzowskiego tytułu.

Szczypiornistki SPR-u najbardziej mogą żałować porażki w drugim spotkaniu na parkiecie w Lubinie, kiedy to w końcówce regulaminowego czasu zwycięstwo miały na wyciągnięcie ręki. - To była nasza wina, że dopuściłyśmy do dogrywki. Nie powinnyśmy pozwolić na trzy podania zawodniczkom Zagłębia. Należało zagrać mocniej w obronie - przyznaje na łamach Kuriera Lubelskiego Alina Wojtas, rozgrywająca lubelskiej siódemki.

Lublinianki w finale mistrzostw Polski rywalizują z ekipą Zagłębia po raz szósty, za każdym razem dotąd wychodząc z tej konfrontacji zwycięsko. Jednak nigdy jeszcze nie były w tak niekomfortowej sytuacji jak w tym sezonie. - Po meczu czułyśmy złość. Jesteśmy pod ścianą, ale to nas dodatkowo zmobilizuje i wierzę, że wygramy oba mecze w Lublinie - dodaje zawodniczka.

Jeśli tak się stanie, to rywalizacja ponownie przeniesie się na Dolny Śląsk, gdzie rozegrany zostanie piąty, decydujący mecz. W przeciwnym wypadku Miedziowe po raz pierwszy w historii klubu świętować będą zdobycie mistrzowskiego tytułu.

Źródło: Kurier Lubelski

Komentarze (0)