Grzegorz Tkaczyk od 2002 roku występował w niemieckiej Bundeslidze. Minione cztery sezony spędził w drużynie Rhein-Neckar Löwen. Wychowanek Warszawianki nie miał zbyt wielu okazji do święcenia sukcesów w najsilniejszej lidze świata, jednak na stałe zapisał się w kartach historii ligi niemieckiej. W 20. kolejce ostatniego sezonu w wygranym meczu "Lwów" z HSG Ahlen-Hamm zdobył swoją jubileuszową bramkę numer tysiąc w Bundeslidze. Rozgrywający jest czwartym Polakiem po Jerzym Klempelu, Piotrze Przybeckim i Marcinie Lijewskim, któremu udała się ta sztuka.
Od najbliższego sezonu były kapitan biało-czerwonych występować będzie w PGNiG Superlidze, broniąc barw drużyny wicemistrza kraju - Vive Targi Kielce. Tkaczyk jest kolejnym reprezentantem Polski, który zdecydował się na powrót na nasze parkiety i zasili szeregi "żółto-biało-niebieskich". Jak mówi sam zainteresowany, długo nie zastanawiał się nad przyjęciem oferty kieleckiego klubu, z którym podpisał 3-letni kontrakt. - Decyzja była łatwa. Pojawiła się szansa gry w naprawdę świetnym klubie i bez wahania skorzystałem z niej - wyznaje.
Kielecka drużyna, mimo iż nie zdołała obronić mistrzowskiego tytułu w polskiej lidze, otrzymała szansę walki w turnieju o "dziką kartę", którego zwycięzca dostanie przepustkę do gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów. - Super, że będziemy mieli możliwość walki o prawo gry w Champions League. Na pewno się nie poddamy, jeśli dostaliśmy taką szansę, to teraz musimy dać z siebie wszystko i powalczyć o wygranie tego turnieju - przekonuje zawodnik.
Wiadomo już, że półfinałowym rywalem kielczan w turnieju będzie hiszpański Cuatro Rayas Valladolid. Zwycięzca pojedynku zmierzy się z lepszym zespołem z pary Rhein-Neckar Löwen - Dunkerque HB Grand Littoral. Nie została jeszcze podjęta decyzja, która z drużyn będzie gospodarzem turnieju. Kielecki klub również ubiega się o organizację imprezy. - Gdyby okazało się, że turniej będzie w Kielcach, to nasze szanse na awans nieco by wzrosły. Z naszą publicznością przeciwnikom byłoby ciężej - kończy Tkaczyk.