Grzegorz Tkaczyk: Nie boję się bycia liderem

- Nie boję się bycia liderem - mówi Grzegorz Tkaczyk, który po blisko dekadzie gry za zachodnią granicą, zdecydował się na powrót na "krajowe podwórko" i od nowego sezonu reprezentował będzie barwy drużyny wicemistrza Polski - Vive Targi Kielce.

Były kapitan kadry narodowej nie zaprzecza, iż widzi siebie jako lidera kieleckiej drużyny. - Absolutnie nie boję się odpowiedzialności bycia liderem. I jeśli będą mnie w tej funkcji widzieli to czuje się gotowy. W kadrze byłem liderem, potem w Niemczech w Magdeburgu też, i dobrze sobie z tym radziłem. Wszystko wskazuje na to, że w Kielcach może być podobnie, ale powtarzam, nie boję się takiej odpowiedzialności - mówi Grzegorz Tkaczyk w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.

Już w pierwszy weekend września drużyna Vive Targi Kielce będzie gospodarzem turnieju o "dziką kartkę", którego zwycięzca otrzyma przepustkę do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Półfinałowym rywalem kieleckiej "siódemki" będzie Cuatro Rayas Valladolid.

Jeśli "żółto-biało-niebieskim" uda się pokonać hiszpańską ekipę istnieje duże prawdopodobieństwo, iż w finale zmierzą się oni z byłym zespołem Grzegorza Tkaczyka - Rhein-Neckar Löwen. - Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Uprzedzam wszystkim, byśmy nie zapominali o Valladolid. Miałem okazję z Hiszpanami grać kilka razy i to jest piekielnie ciężki rywal. Nie możemy go zlekceważyć - zaznacza Tkaczyk.

Triumfator imprezy otrzyma przepustkę do gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów i trafi do trudnej grupy B wraz z: rosyjskim Chekhovskie Medvedi, węgierskim MKB Veszprem, hiszpańskim Ciudad Real, niemieckim Füchse Berlin oraz duńskim Bjerringbro-Silkeborg.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce

Komentarze (0)