Sabina Szydłowska: Trzy mecze, trzy zwycięstwa i ostatecznie triumf w XVII Memoriale im. Ryszarda Matuszaka. Jak Pan podsumuje zawody w wykonaniu drużyny Zagłębia Lubin?
Michał Świrkula: Turniej należy zaliczyć do udanych, bo o trzy zwycięstwa nie jest łatwo. Gra nasza wydaje mi się również była zadowalająca, może z wyjątkiem początków, gdzie zaczynaliśmy niemrawo. Jednak udało nam się w każdym z tych spotkań podnieść, pokazać serce do gry i zakończyć trzy mecze zwycięstwem.
Czy jest Pan zadowolony z własnej postawy zaprezentowanej podczas turnieju?
- Nigdy nie jest tak, że jest dobrze. Mogło być w pewnych sytuacjach troszkę lepiej. Myślę, że jest nieźle, jednak chciałbym żeby było lepiej.
W minionym sezonie Zagłębie Lubin uplasowało się na siódmym miejscu. Mimo, że była to najwyższa pozycja spośród wszystkich dolnośląskich ekip występujących w PGNiG Superlidze, jednak chyba nie jest ona szczytem marzeń i możliwości dla drużyny, która jeszcze cztery lata wstecz sięgała po mistrzostwo Polski?
- Nie żyjemy już tą historią, to było dawno. W tej chwili jest dużo zespołów, które chcą przynajmniej zdobyć ten brązowy medal. My też do nich należymy. Jednak spokojnie podchodzimy do najbliższego sezonu. Nie stawiamy sobie na razie konkretnego planu minimum, w postaci jakiegoś określonego miejsca. Chcemy wygrywać i dobrą grą pokazywać, że mamy potencjał.
Zwycięstwo w głogowskim turnieju, jak i wygrane w innych spotkaniach kontrolnych chyba mogą napawać optymizmem przed nowym sezonem?
- Zwycięstwo na pewno napawa optymizm. Jednak przed poprzednimi sezonami też wygrywaliśmy turnieje, a rozgrywki ligowe pokazały nam nasze miejsce w szeregu. W minionym sezonie do ostatniej kolejki walczyliśmy o play-off'y. Jednak teraz jestem dobrej myśli, nasza gra wygląda inaczej. Jeśli pojawiają się jakieś błędy to korygujemy je na bieżąco. Jestem optymistą przed najbliższym sezonem, chociaż na pewno nie będzie łatwo.
Jaki cel przed nowymi rozgrywkami PGNiG Superligi stawia sobie lubińska "siódemka"?
- Odnosić jak najwięcej zwycięstw. Musimy się nauczyć znowu wygrywać. W poprzednim sezonie w pewnych sytuacjach zbyt łatwo się poddawaliśmy. Teraz chcemy dobrą grą odzyskać zaufanie kibiców. To myślę jest nasz cel, a reszta to będzie wypadkowa wszystkich innych rzeczy.
W drużynie doszło do zmiany na stanowisku trenerskim. Jak Panu współpracuje się z nowym szkoleniowcem?
- Wszyscy jesteśmy w tej chwili zadowoleni. Trenujemy ciężko, ale widać efekty naszej pracy. Nie zawsze wszystko wychodzi, ale to jest kwestia dogrania. Nowy trener tyle lat był na zachodzie i uczył się od najlepszych. Teraz stara się nam przekazać całą swoją wiedzę. Sam też jest na początku swojej drogi trenerskiej i chciałby, aby wszystko było jak najlepiej. Ufamy naszemu trenerowi.
Co może być atutem lubinian w nowym sezonie?
- Chcę, aby to było pokazywanie zespołowości i serca na boisku. Nawet jeśli się czasami nie uda wygrać, to abyśmy mogli sobie powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko na boisku, co można było zrobić. Chciałbym, aby to był nasz atut. Poza tym może zgranie, w końcu gramy ze sobą od dłuższego czasu w niezmienionym składzie.
Nad czym Zagłębie będzie najmocniej pracować w ostatnim etapie przygotowań przed zbliżającym się sezonem?
- Jest jeszcze sporo rzeczy do poprawienia. Jednak myślę, że z dnia na dzień coraz mniej, gdyż jak zaczynaliśmy przygotowania to było ich dużo. Popracujemy nad obroną, kontratakiem, atakiem pozycyjnym. W każdym elemencie jest jeszcze coś do poprawiania i na bieżąco będziemy to korygować.
Michał Świrkula z optymizmem spogląda na nowy sezon