Mirosław Uram: Wiemy nad czym musimy jeszcze popracować

W miniony weekend beniaminek PGNiG Superligi czyli MKS Finepharm Jelenia Góra uczestniczył w międzynarodowym turnieju Switelsky Cup rozegranym w czeskim Jindrichuv Hradec.

Udział w zawodach był dla jeleniogórzanek srogą lekcją, gdyż zakończyły one zawody na ostatnim miejscu, przegrywając z pierwszoligowym, niemieckim SV Union Halle-Neustadt 23:30 (10:15) z Atzgersdorfem z Austrii 30:32 (15:16) oraz z gospodyniami z TJ Hazena Jindrichuv Hradec 25:30 (14:9).

- Turniej w Jindrichuv Hradec pokazał dobitnie nad czym jeszcze musimy popracować. Do poprawki jest wiele elementów w ataku - ocenia grę swojego zespołu trener MKS Finepharm Mirosław Uram. - Podczas turniejowych gier zdarzało nam się także zbyt wiele niepotrzebnych przestojów, dobre momenty przeplataliśmy słabymi. Musimy też wstrząsnąć niektórymi zawodniczkami aby zdały sobie sprawę że jesteśmy już w ekstraklasie, a to wymaga gry na pewnym poziomie - dodaje.

Podczas zawodów swoje kolejne występy w Finepharmie zaliczyły nowe twarze w drużynie czyli Czeszka, grająca na pozycji kołowej Iveta Matoušková oraz skrzydłowa pozyskana z SPR Pogoń Baltica Szczecin Justyna Słowik. Oto jak ich grę ocenia jeleniogórski szkoleniowiec: - Mecze pokazały że I. Matoušková będzie mocnym punktem naszego zespołu. J. Słowik musi jeszcze popracować nad wkomponowaniem się w drużynę. W czeskim turnieju grała ona na swojej nominalnej pozycji, czyli na skrzydle lecz również z konieczności (skromna kadra) ustawialiśmy ją na rozegraniu i tam nieco się męczyła.

Mirosław Uram żałuje, że w Czechach jego drużyna nie mogła zagrać w swoim pełnym składzie: - Brakuje nam jeszcze jednej doświadczonej zawodniczki na rozegraniu. Liczymy że tą lukę wypełni powracająca po kontuzji Kinga Ślusarczyk. Chcemy aby była ona gotowa do gry na III kolejkę PGNiG Superligi (mecz z SPR Pogoń Baltica Szczecin). Do Czech nie pojechała także Marzena Stochaj.

Komentarze (0)