Już po losowaniu ligowego terminarza wiadomo było, że pierwsze ligowe kolejki pokażą, na co faktycznie stać zespół Marcina Kurowskiego, który miał mierzyć się kolejno z czwartym, trzecim i szóstym zespołem ubiegłego sezonu PGNiG Superligi. Starcie pierwsze zbyt wielu odpowiedzi nie przyniosło, a puławianie - po meczu tyleż emocjonującym, co chaotycznym - zremisowali we własnej hali z zespołem Ryszarda Skutnika.
- Z jednej strony jest niedosyt, a z drugiej powinniśmy się jednak cieszyć, bo to my rzuciliśmy bramkę na remis - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl rozgrywający Azotów, Michał Szyba, wspominając jednak także o tym, co działo się na parkiecie kilka chwil przed końcową syreną. - Prowadziliśmy dwoma bramkami i byliśmy w przewadze. Powinniśmy wygrać, ale stało się inaczej - mówi 23-letni zawodnik.
Czego zabrakło Azotom, by wywalczyć komplet punktów? - Nie chcę oceniać pracy sędziów - podkreśla na wstępie Szyba, wskazując na nieuznany faul na Michale Bałwasie przy stanie 22:22. - Szwankowała kontra, chociaż Stal tak samo jak szybko idzie do ataku, tak równie dobrze wraca do obrony. Na pewno będziemy nad tym pracować, bo to ważny element, z którego można zdobyć łatwe bramki.
W meczu mielczanami w barwach Azotów zadebiutowali wspomniany Bałwas i pozyskany z Piotrkowianina Piotr Masłowski. - Myślę, że bardzo dobrze wkomponowali się w zespół - nie ma wątpliwości Szyba. - Bałwas jest bardzo szybki, w różnych sytuacjach pokazywał wolę walki i zdobył kilka bramek. Masłowski dobrze grał na środku, swoje też rzucił, nieźle prezentował się w obronie, a z każdym meczem powinno to wyglądać coraz lepiej - mówi.
Kolejne spotkania będą jednak bardzo ciężkie. - Mamy trzy trudne spotkania na początku sezonu, więc każdy punkt będzie nas cieszył - podkreśla rozgrywający Azotów. - Z Warmią powalczymy o zwycięstwo, w Kwidzynie też, ale wiadomo, że ostatni raz wygraliśmy tam trzy czy cztery lata temu. Nie leży nam ten przeciwnik, ale na pewno będziemy walczyć. Każdy sezon jest nowy, każdy mecz jest inny, a my damy z siebie wszystko.