- Chciałabym go bardzo pochwalić, po raz pierwszy od wielu, wielu lat wyszedł bowiem na boisko jako środkowy rozgrywający i odegrał tę rolę naprawdę nieźle. Wiele improwizowaliśmy i cieszę się, że ta improwizacja w pewnych momentach wychodziła - chwali swojego zawodnika doświadczony szkoleniowiec olsztyńskiej Warmii. Przypadek Malewskiego idealnie obrazuje stan szóstego zespołu ubiegłego sezonu PGNiG Superligi: z urazami zmagają się bowiem Mariusz Gujski, Mateusz Kopyciński, Daniel Żółtak, Damian Moszczyński i Dominik Płócienniczak.
Zdruzgotana jest przede wszystkim druga linia, w której trener na dobrą sprawę ma do dyspozycji jedynie Michała Krawczyka, Sebastiana Rumniaka i Tomasza Garbacewicza. Do drużyny w tym tygodniu dołączył Jacek Zyśk. - W okresie przygotowawczym pracowaliśmy bardzo dobrze i było widać, że zespół zrobił postęp i w obronie i w ataku, dopadł nas jednak pech, pięciu zawodników nie może trenować, a bez treningu nic się nie osiągnie. Niektóre rzeczy muszą być wypracowane, potrzebne jest też zgranie, możliwość rozgrywania pewnych schematów na zajęciach - martwi się Tłuczyński.
Kłopoty dopadły go po meczu z Wisłą - w miarę udanym - gdy urazy wyeliminowały z treningów Gujskiego i Płócienniczaka. Obu zabrakło w starciach z Chrobrym i Azotami, a luki łatać musiał także będący na środkach przeciwbólowych Moszczyński. - Z bólem ciężko się gra, a jest też po mocnych tabletkach, które na pewno w pewien sposób go ograniczają, jeśli chodzi o sprawność i koordynację ruchową - wyjaśnia Tłuczyński. Daleki od pełni zdrowia jest także Żółtak, on jednak na kole ma przynajmniej alternatywę.
- Na pewno zabrało nam siły rzutu z tyłu i zgrania formacji, którą widzieliśmy na boisku - tak Tłuczyński komentuje porażkę w Puławach. W drugiej linii wszystko dawali z siebie Malewski i Krawczyk, obaj występowali jednak na pozycjach dla siebie nowych, nie mając ponadto większego wsparcia na ławce rezerwowych, z której Garbacewicz i Moszczyński podnosili się incydentalnie. Ten ostatni z urazem będzie się zmagał najprawdopodobniej aż do końca roku, długa przerwa czeka także Gujskiego i Płócienniczaka.
W świetle kłopotów drugiej linii ciężar zdobywania bramek usiłują wziąć na siebie skrzydłowi - a wśród nich Piotr Swat, który został pozyskany, by wypełnić lukę powstałą w wyniku urazu Kopycińskiego - jak na razie idzie im to jednak przeciętnie, a najskuteczniejszy w zespole Michał Bartczak lwią część swoich trafień zalicza po rzutach karnych. Tylko trzy bramki rzucił w tym sezonie rzadko wykorzystywany przez trenera Piotr Ćwikliński, a Warmia w ogóle jest najbardziej nieskutecznym zespołem ekstraklasy.
Już w najbliższy weekend olsztynianie na własnym parkiecie zmierzą się NMC Powenem Zabrze, który ligę rozpoczął wprawdzie od wygranej, później uległ jednak Stali oraz MMTS-owi i w starciu z Warmią faworytem na pewno nie będzie. Na powroty kontuzjowanych graczy Tłuczyński będzie musiał jeszcze trochę poczekać, punkty trzeba więc zacząć zdobywać bez nich, już teraz. Później będzie znacznie trudniej, Warmia wybierze się bowiem do Legnicy, a następnie u siebie podejmie Vive.