Azoty przed Jurandem: Przede wszystkim nie zlekceważyć

Jurand Ciechanów będzie kolejnym ligowym rywalem Azotów Puławy. Po świetnym starcie sezonu kluczem do kolejnego sukcesu nadwiślańskiej drużyny będzie zachowanie koncentracji i poważne podejście do starcia z niżej notowanym rywalem.

Drużyna Pawła Nocha jest absolutnym beniaminkiem PGNiG Superligi, a przygodę z najwyższą klasą rozgrywkową ciechanowianie rozpoczęli od domowego zwycięstwa z Nielbą Wągrowiec. Tydzień później Jurand nie miał zbyt wiele do powiedzenia w Płocku, wyraźnie przegrywając derby regionu, a w poprzedniej kolejce ekstraklasowy debiutant uległ na wyjeździe Chrobremu Głogów. Przed startem sezonu beniaminek wymieniany był jako główny kandydat do degradacji, podopieczni Nocha pokazali jednak, że tanio skóry nie sprzedadzą.

- Myślę, że nie powinno być problemów z mobilizacją - zapewnia najskuteczniejszy w tym sezonie zawodnik Azotów, Michał Szyba. O zlekceważenie niżej notowanego rywala jednak łatwo, jeśli wcześniej pokonało się MMTS Kwidzyn i Warmię Olsztyn oraz zremisowało ze Stalą Mielec. - Koncentracja odegra główną rolę. Widać było, że zabrakło tego w meczu z MMTS-em, podobnie jak wykorzystywania stuprocentowych sytuacji. Teraz oowinno być dobrze - zapewnia z kolei Piotr Masłowski, który szeregi puławskiego klubu zasilił latem tego roku.

- Nie powiem oczywiście, że będzie łatwo. Beniaminek, tym bardziej u siebie, jest bardzo groźny. Oglądałem ich mecz z Wisłą, gdzie pokazali się z naprawdę dobrej strony - dodaje były gracz Piotrkowianina. Telewizyjnej transmisji z występu sobotniego rywala nie widział z kolei Szyba, on także przekonany jest jednak o tym, że Azoty czeka trudna przeprawa. - To ciężki, nieznany nam teren, gdzie nigdy nie graliśmy. Beniaminek w dodatku na każdy mecz mobilizuje się podwójnie i nie można go lekceważyć. Będziemy grać swoje i chcemy po czterech meczach mieć siedem oczek - deklaruje.

Z pełną powagą do meczu podchodzi także Wojciech Zydroń, który po kontuzji powoli wraca do formy i regularnych występów. - Przede wszystkim nie możemy tego rywala zlekceważyć, to jest najważniejsze. Gramy z beniaminkiem i byłoby niemiło, gdybyśmy stracili z nim jakieś punkty. Osobiście uważam, że właśnie na mecz z takim zespołem trzeba się bardzo mocno skupić i podejść do niego z maksymalnym zaangażowaniem, żeby nie było przykrej niespodzianki - wyjaśnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl były król strzelców PGNiG Superligi.

Azoty po trzech pierwszych meczach zajmują w tabeli czwartą lokatę i jeśli pokonają Juranda, przesuną się na najniższy stopień podium, w najbliższej kolejce w bezpośrednim meczu zetrą się bowiem wyprzedzające puławski zespół Orlen Wisła Płock i Chrobry Głogów. Z obiema drużynami zespół Marcina Kurowskiego zmierzy się w ciągu dwóch najbliższych tygodni i jeśli wszystko pójdzie po myśli zawodników, kibiców i sztabu szkoleniowego, Azoty w połowie października mogą na dobre zadomowić się w ścisłej ligowej czołówce.

Źródło artykułu: