Miedź po meczu w Ciechanowie: Wygraliśmy obroną

Zespół z Legnicy zwyciężył po raz czwarty w tym sezonie. Legniczanie okazali się zdecydowanie lepsi od beniaminka, w pełni kontrolując wydarzenia na parkiecie.

Krzysztof Podliński
Krzysztof Podliński
- Zagraliśmy solidnie w obronie, Jurand rzucił nam tylko 22 bramki - podkreśla Marek Motyczyński, trener Miedzi Legnica. - W ataku próbowaliśmy różnej gry, którą ćwiczymy. Trochę nam wychodziło, ale nie wszystko. Wszyscy walczyli do końca, dzięki czemu wygraliśmy sześcioma bramkami - dodaje 53-letni szkoleniowiec. W podobnym tonie wypowiada się Aleksander Kokoszka, rozgrywający Miedziowych. - Wygraliśmy obroną, z której poszło dużo kontr. Drużyna z Ciechanowa nie mogła się przebić w ataku pozycyjnym. Postawiliśmy twarde warunki w obronie i to był klucz do zwycięstwa - stwierdza Kokoszka. Ciechanowianie drugi mecz z rzędu musieli sobie radzić bez Michała Prątnickiego. Na jego brak w szeregach beniaminka, zgodnie zwracają uwagę legniczanie. - W Jurandzie nie ma środkowego Prątnickiego, więc gospodarze mają aktualnie utrudnioną sytuację - zauważa Motyczyński. Jego zdanie podziela Kokoszka. - Jurand grał bez kluczowego zawodnika, może gdyby wystąpił wyglądałoby to inaczej - zastanawia się rosły szczypiornista, dodając po chwili. - Patrząc na tabelę przed meczem byliśmy klasyfikowani, jako drużyna, która ma większe szanse na wygraną. Zagraliśmy swoje. Miedź w pełni kontrolowała wydarzenia na parkiecie. Przede wszystkim legniczanie grali niezwykle uważnie w defensywie. Z kolei po drugiej stronie boiska, konsekwentnie rozwiązywali akcje ofensywne. - Jurand gra cały czas w ten sam sposób - stwierdza Motyczyński. - Zagraliśmy solidnie w obronie. Sparaliżowaliśmy ich kontratak, bo z tego słyną, że dużo biegają. To chyba było najważniejsze - podsumowuje były trener Wisły Płock i Azotów Puławy.
Aleksander Kokoszka czterokrotnie trafił do bramki Juranda Ciechanów
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×