Piotr Wyszomirski: Mamy szczęście, że udało się zremisować

W najciekawszym spotkaniu szóstej kolejki PGNiG Superligi zespół Azotów Puławy zremisował na parkiecie w Głogowie z tamtejszą drużyną Chrobrego. - Mamy szczęście, że udało nam się zremisować mecz, bo prawdę mówiąc nie układał się on po naszej myśli - twierdzi Piotr Wyszomirski.

Dla obu drużyn wynik tego pojedynku miał bardzo istotne znaczenie, bowiem komplet punktów pozwalał na zajęcie miejsca na trzecim stopniu podium ligowej tabeli, tuż za zespołami Vive oraz Wisły.

Pierwsza część pojedynku miała niezwykle wyrównany przebieg i toczyła się bramka za bramkę. W drugiej odsłonie szczypiorniści gospodarzy zaczęli na parkiecie przejmować inicjatywę i wypracowywać sobie nieznaczną przewagę. Puławianie jednak nie zamierzali składać broni. Najwięcej emocji kibicom zgromadzonym w hali im. Ryszarda Matuszaka dostarczyła ostatnia minuta spotkania. Miejscowi spudłowali akcję dającą pewne zwycięstwo, a po przeciwnej stronie skutecznym rzutem na remis popisał się Dimitro Zinchuk. - Z gry nie można było być zadowolonym. Mamy szczęście, że udało nam się zremisować mecz, bo prawdę mówiąc nie układał się on po naszej myśli. Całe spotkanie przegrywaliśmy, ale na szczęście Dima rzucił w ostatnich sekundach i udało się wywieźć z Głogowa punkt - mówi Piotr Wyszomirski, bramkarz puławskiej ekipy.

Kolejkę wcześniej drużynie Azotów udało się wywalczyć na terenie mistrza Polski remis. Puławska siódemka jako pierwsza w tym sezonie był przyczyną braku kompletu punktów zdobytych przez Nafciarzy. - To już historia i nie ma co rozpamiętywać tego remisu. Liga toczy się dalej i nikt nie będzie się oglądał na zespół, który zremisował z mistrzem Polski. Każdy wychodzi na parkiet po to, by wygrywać, nieważne czy przeciwnik remisuje z mistrzem, czy z jakąś inną drużyną - dodaje.

Po sześciu kolejkach Azoty, obok dwóch potentatów Vive oraz Wisły, są ciągle niepokonanym zespołem. Podopieczni Marcina Kurowskiego z dorobkiem 9 punktów (3 zwycięstwa i 3 remisy) aktualnie zajmują trzecie miejsce w ligowej tabeli. - Chyba nikt się nie spodziewał takiego wyniku. Przecież poczynione transfery to nowi, młodzi zawodnicy. Mamy duet dwóch młodych trenerów. Potrzeba czasu, żeby drużyna się zgrała, dotarła i to widać w ataku. Grę kreuje Piotr Masłowski, który przyszedł do nas z Piotrkowa. To naprawdę dobry zawodnik, który nie boi się podjąć ryzyka, czy wziąć ciężaru gry na siebie w ostatnich minutach meczu. A przecież jest jeszcze Krzysiek Łyżwa i dynamiczny Michał Bałwas. Nie popadajmy jednak w samozachwyt, bo myślę, że kryzys przyjdzie prędzej czy później, ale nie można się poddawać - zaznacza reprezentant Polski.

- Liga się wyrównała i trzeba bić się z każdym - zaznacza Piotr Wyszomirski (16)

W najbliższych trzech kolejkach puławian czekają starcia z teoretycznie słabszymi przeciwnikami: Nielba Wągrowiec (w), NMC Powen Zabrze (d), Miedź Legnica (w). Czy zespół Azotów mierzy w komplet punktów i pewną pozycję na najniższym stopniu podium ligowego zestawienia? - Mecz meczowi nierówny. Jedziemy do drużyny z Wągrowca, która ma jeden wygrany mecz i na pewno będzie chciała zwyciężyć przed własną publicznością - szczególnie, że przegrała ostatnio ze Stalą Mielec. Później mecz z nieobliczalnym Zabrzem i wyjazd do Legnicy, która pod opieką trenera Motyczyńskiego pokazuje się z bardzo dobrej strony. Liga się wyrównała i trzeba bić się z każdym - kończy Piotr Wyszomirski.

Komentarze (0)