- Przede wszystkim kibicom należą się podziękowania za doping. Pokazaliśmy, że potrafimy stworzyć wspaniałe widowisko i jak ktoś przyjdzie na Orlen Arenę, to nie będzie dla niego czas stracony. Chciałbym zaprosić na nasze kolejne mecze, doping się wówczas wzmoże i atmosfera będzie taka, jak na finałach w zeszłym roku - tak podsumowanie meczu trzeciej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów rozpoczyna najskuteczniejszy gracz niedzielnego spotkania.
Chrapkowski rzucił Rosjanom sześć bramek, zaliczając swój najlepszy mecz tej jesieni. 23-latek był jednym z bohaterów fazy play-off z ubiegłego sezonu, wnosząc gigantyczną kontrybucję do odzyskania przez Wisłę mistrzowskiego tytułu. Na starcie rozgrywek bieżących mocno spuścił jednak z tonu, kibice niejednokrotnie narzekali na jego dyspozycję, w PGNiG Superlidze na parkiecie musiał ustępować miejsca innym. W otwierającym zmagania Ligi Mistrzów spotkaniu z Constantą nie zagrał w ogóle, tydzień później rzucił trzy bramki Cimosowi Koper a przeciwko drużynie z Petersburga dorobek zdołał podwoić.
- Nasza gra była w pierwszej połowie bardzo dobra, szczególnie jeśli chodzi o obronę, a Marcin Wichary pokazał, że w bramce potrafi wyczyniać cuda - relacjonuje Chrapkowski. - Po przerwie również wyszliśmy skoncentrowani, udało się odskoczyć, później na naszych twarzach zaczęło się jednak malować zmęczenie. Problemem była zwłaszcza druga linia, gdzie z powodu kontuzji była niewielka rotacja. W obronie graliśmy blokiem, zamiast wychodzić do zawodników, przez co rywale zaczęli masowo zdobywać bramki - wyjaśnia reprezentant Polski.
Gospodarze w pewnym momencie prowadzili nawet 21:14, po przestoju w drugiej części gry ich przewaga zmalała jednak do czterech bramek, w dodatku posypały się wykluczenia. Podopieczni Larsa Walthera dwóch punktów wyrwać sobie jednak nie dali. - Cieszy, że w odpowiednim momencie potrafiliśmy opanować nerwy oraz znaleźliśmy rezerwy. Udało się rzucić kilka bramek i dowieźć zwycięstwo do końca - uśmiecha się rozgrywający Nafciarzy.
Chrapkowskiego w trakcie pomeczowej konferencji prasowej mocno chwalił trener Walther. - Wszyscy mieli okazję zobaczyć, że Piotrek potrafi bardzo dobrze grać w defensywie. To, co pokazał na treningach, udało mu się potwierdzić w meczu - mówił szkoleniowiec mistrzów Polski. 23-latek zaimponował jednak przede wszystkim w ataku. - Cieszę się, że wraca do gry - nie krył Walther. Cieszą się też pewnie kibice, bo w świetle kilku kontuzji właśnie takiego atutu Wiśle na rozegraniu brakowało.
O tym, czy dobry występ przeciwko Rosjanom to faktycznie oznaka rosnącej formy utalentowanego rozgrywającego, będzie można przekonać się już w czwartek. Mistrzowie Polski zagrają na wyjeździe z Metalurgiem Skopje i wygrana mocno przybliży ich do gry w 1/16 finału Ligi Mistrzów.