Marcin Kurowski: Rywale tanio skóry nie sprzedadzą

Po dwóch słabszych meczach Azoty Puławy chcą wrócić na zwycięską ścieżkę. W sobotę podopieczni Marcina Kurowskiego podejmą we własnej gali NMC Powen Zabrze i będą zdecydowanym faworytem.

Puławianie nowy sezon rozpoczęli znakomicie, z pięciu meczów wygrali trzy, na własnym parkiecie zremisowali z mistrzem Polski. Następnie, po przeciętnej grze, Azoty wywiozły oczko z Głogowa, a tydzień później zdecydowanie ulegli na wyjeździe grającej o odzyskanie zawieszonych pensji Nielbie Wągrowiec. Z potknięć nadwiślańskiej ekipy skrzętnie skorzystały i Chrobry, i Miedź, i Stal, w sobotę - by utrzymać miejsce w ścisłej czołówce - zespół Kurowskiego potrzebuje więc zwycięstwa.

- Wszyscy są zdrowi. Po pauzie wraca Michał Szyba, a Maciej Stęczniewski - w poprzednim tygodniu złapał anginę - też dochodzi do siebie - cieszy się szkoleniowiec puławskiego zespołu. Na fali wznoszącej jest Krzysztof Łyżwa, najwięcej będzie zależeć jednak od graczy doświadczonych, którzy - zdaniem prezesa Jerzego Witaszka - w Wągrowcu rozczarowali najbardziej. - Nie można robić podziału na starszych i młodszych, wygrywa i przegrywa drużyna - broni jednak swoich podopiecznych Kurowski.

Co zatem zadecydowało o słabiutkim występie przeciwko Nielbie? - Od początku nie wyglądało to różowo, rywale prowadzili 4:0 - relacjonuje trener Azotów. - Później wynik oscylował w okolicach remisu, a decydująca była końcówka pierwszej połowy, gdy pozwoliliśmy Nielbie odskoczyć na sześć bramek. Było to spowodowane głównie słabszą grą w tyłach. Po przerwie mieliśmy jeszcze okazję dojść przeciwnika, ale zabrakło nam konsekwencji i spokoju - wyjaśnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Jego zespół stracił w Wągrowcu aż 34 bramki, to zdecydowanie najsłabszy wynik Azotów tej jesieni. - To było główną przyczyną naszej porażki - nie kryje Kurowski. - Pierwszy raz w tym sezonie wpadło tak dużo goli. A były przecież spotkania, w których traciliśmy tyle bramek, co w jednej połowie meczu z Wągrowcem, to mówi samo za siebie - przyznaje. - Przeanalizowaliśmy jednak błędy, które zostały popełnione i trzeba będzie ich unikać.

Formacja defensywna jest także mocnym punktem siódemki z Zabrza, lecz NMC Powen na wyjazdach gra przeciętnie i wszystkie punkty zdobyte tej jesieni wywalczył na własnym parkiecie. - Na pewno nie będzie to łatwy mecz - przestrzega jednak szkoleniowiec Azotów. Przed tygodniem zabrzanie długo stawiali opór Chrobremu, potrafili też powalczyć w Mielcu. - Powen solidnie gra w obronie, traci mało bramek, ma kilku doświadczonych zawodników. Na pewno tanio skóry nie sprzedadzą - podkreśla Kurowski.

Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00. Wyniki wszystkich spotkań ósmej kolejki PGNiG Superligi Mężczyzn będzie można śledzić "na żywo" na łamach portalu SportoweFakty.pl RELACJE LIVE Z PIŁKI RĘCZNEJ - KLIKNIJ TUTAJ

Komentarze (0)