Damian Piórkowski: Błędy własne zadecydowały

Piłkarze ręczni PBS Juranda Ciechanów w meczu 9. kolejki PGNIG Superligi ulęgli w Mielcu tamtejszej Stali 28:37 (13:19). Faworytem w tym spotkaniu byli mielczanie. Ciechanowianie przegrali wszystkie cztery mecze wyjazdowe.

Marcin Rzeszutek
Marcin Rzeszutek

Stalowcy nie udany początek sezonu mają już chyba za sobą. Z meczu na mecz ich gra wygląda coraz lepiej. Na własnej skórze przekonali się o tym gracze Juranda Ciechanów. - Stal Mielec jest u siebie bardzo groźnym rywalem. Bardzo szybko biegają do kontry. W szczególności dwaj skrzydłowi Łukasz Janyst i Michał Chodara. Początek meczu w naszym wykonaniu był dobry. Prowadziliśmy dwoma bramkami. Później przydarzyły się nam niepotrzebne straty i wiele nie wymuszonych błędów. Na takim poziomie takie coś, nie może się przydarzyć. Z naszego prowadzenia dwoma bramkami, stało nie nagle trzy bramkami dla gospodarzy. Także uraz Tomasza Klingera spowodował, że zostaliśmy tylko z dwoma rozgrywającymi na boisku. To nie jest żadne usprawiedliwienie - dodaje rozgrywający Damian Piórkowski.

Drużyna z Ciechanowa rozegrała cztery wyjazdowe mecze. Z wyjazdów nie przywiozła żadnych punktów. Czyżby beniaminek ligi o punkty będzie się tylko starał we własnej hali? - Na razie wszystkie punkty zdobywamy we własnej hali. Niestety z wyjazdów nie przywozimy nic. Dwa razy było blisko. Minimalne porażki w Zabrzu i Głogowie. Dobrze że teraz jest dwa tygodnie przerwy do następnego meczu. Mam nadzieję, że troszkę chłopaków powraca po kontuzji. Obyśmy wreszcie zagrali w pierwszym składzie. Tylko w pierwszym meczu z Nieba Wągrowiec graliśmy w optymalnym składzie - przypomina Piórkowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×