Zwycięstwo rzutem na taśmę - relacja z meczu Start Elbląg - Politechnika Koszalińska

Licznie zgromadzona publiczność w Elblągu była świadkiem bardzo emocjonującego spotkania. Start po dramatycznym meczu pokonał rzutem na taśmę swojego odwiecznego rywala - Politechnikę Koszalińską.

Początek zawodów był stosunkowo wyrównany. Gospodynie miały niewielką przewagę, ale zespół gości nie odbiegał znacząco poziomem. Grę elblążanek w pierwszych 10 minutach kreowały przede wszystkim Anna Frąckiewicz i Monika Aleksandrowicz. Wyróżniającą postacią w ekipie z Koszalina była natomiast Kamila Całużyńska, która w 8 minucie mocnym strzałem z drugiej linii zdobyła dla Politechniki kontaktową bramkę na 6:5. Zespół Startu Elbląg prezentował się bardzo dobrze w defensywie. Do wysokiej formy zdążyła przyzwyczaić nas już Agnieszka Kordunowska, ale częste przechwyty i bloki notowała też ex-szczypiornistka Politechniki Koszalińskiej Wioleta Janaczek.

Do nietypowej sytuacji doszło między 12, a 17 minutą kiedy to żadna z siódemek nie potrafiła przełamać swojej niemocy strzeleckiej. W tym okresie czasu ani Start, ani Politechnika nie zmieniły swojego dorobku bramkowego. Dwa słupki Katarzyny Cekały to tylko przykład ilości niewykorzystanych "stuprocentówek". Dopiero bramka Całużyńskiej, a chwilę później trafienie Joanny Chmiel doprowadziło do remisu 8:8. Od tej pory szczypiornistki z Elbląga dopadł kryzys. Spudłowały rzut karny Hanny Sądej, pechowa interwencja Eweliny Kędzierskiej i strata piłki przez Edytę Grudkę spowodowała, że skutecznie grający zespół gości po rzutach Sylwii Lisewskiej, Tatiany Bilenii oraz Całużyńskiej i Chmiel odskoczyły na 10:14. Tuż przed przerwą koszalinianki miały okazję do podwyższenia wyniku, ale nie wykorzystały dobrze zapowiadającego się kontrataku. Kędzierska, strzegąca elbląskiej bramki, próbowała jeszcze zaskoczyć Agnieszkę Kwiecień przysłowiowym rzutem za kołnierz, ale piłka przeleciawszy przez całe boisku spadła kilka metrów od bramki Politechniki. Po pierwszych 30 minutach akademiczki prowadziły 15:12.

Podopieczne Grzegorza Gościńskiego wyszły na drugą połowę z większym animuszem i odważnie zaatakowały bramkę przeciwniczek. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 32 minucie Janaczek dała sygnał do odrabiania strat zdobyciem gola na 14:16, a już 10 minut później świetne interwencje Kordunowskiej i gole Cekały oraz Agnieszki Szliji dały EKS-owi prowadzenie 24:21. Radość z wysokiego prowadzenia nie trwała długo, bo już w 49 minucie Aleksandra Kobyłecka, która dobiła strzał Moniki Koprowskiej, zmieniła wynik na 25:22, a w 53 minucie Chmiel zdobyła kontaktowe trafienie na 27:26. Zaledwie minutę później notowaliśmy remis, po kontrze Joanny Dworaczyk, która z lewej strony boiska doprowadziła do wyniku 27:27.

Ostatnie minuty to walka wet za wet z nutą nerwów w tle. Przy stanie 27:28 w 57 minucie Janaczek z rzutu karnego trafiła prosto w Solomiyę Shyverską. Po otrzymaniu kary dwóch minut przez Bilenię Politechnika grała w osłabieniu niemal do ostatniego gwizdka arbitra. To dało więcej swobody gospodyniom, które skrupulatnie wykorzystały nadarzającą się okazję. W 59 minucie Janaczek podała do Cekały, która bez wahania z lewego skrzydła umieściła piłkę w siatce. Po wznowieniu gry faul w ataku Całużyńskiej spowodował, że na 26 sekund przed syreną kończącą zawody miejscowy Start był przy piłce. W ogromnym zamieszaniu podbramkowym przytomnością umysły wykazała się Paulina Wasak, która dograła Annie Szott piłkę na koło, a ta po profesorsku i z zimną krwią równo z końcowym gwizdkiem sędziego zdobyła zwycięską bramkę dla Startu Elbląg.

Start Elbląg – Politechnika Koszalińska 30:29 (12:15)

Start: Kordunowska, Kędzierska – Frąckiewicz 4, Szlija 3, Szott 2, Sądej 1 (0/1), Cekała 7, Janaczek 4 (1/2), Aleksandrowicz 5, Grudka 1, Wasak 3, Konefał, Woronko, Ocalewicz, Szulc, Brojek

Kary: 4 min (Grudka 2)

Politechnika: Kwiecień, Shyverska – Kobyłecka 4, Olek 1, Bilenia 3, Dworaczyk 4, Muchocka, Łach, Całużyńska 8, Chmiel 4, Błaszczyk, Morawiec, Lisewska 5 (2/2), Koprowska, Matuszczyk

Kary: 8 min (Kobyłecka, Olek, Bilenia, Lisewska)

Sędziowali: Godzina (Tczew), Kamrowski (Cedry Wielkie)

Widzów: ok. 900

Źródło artykułu: