Mirosław Uram (trener Finepharmu): Brakuje nam siły i doświadczenia. Musimy nad tym pracować. Ściągnęliśmy jeszcze jedną Czeszkę, która na razie nie jest jeszcze wkomponowana w zespół. Myślę, że jak popracujemy nad zgraniem, to w drugiej rundzie powinno być lepiej. Będziemy się przygotowywali, żeby zdobywać w końcu punkty i za wszelką cenę się utrzymać.
Kinga Ślusarczyk (rozgrywająca Finepharmu): Wyszłyśmy z nastawieniem, że walczymy z podwojoną siłą. Naprawdę chciałyśmy wygrać. Myślę, że dałyśmy z siebie wszystko, ale nie starczyło nam sił, dlatego wynik jest jaki jest. Wszystko co najgorsze mamy już za sobą i teraz powinno być już tylko lepiej. Wierzymy w to, ciężko pracujemy na treningach, choć nadal jest nas trochę za mało.
Zdzisław Wąs (trener KSS Kielce): Trudno gra się z przeciwnikiem, który przyjeżdża tylko po to, aby przegrać jak najmniejszą ilością bramek. Dla mnie to co grały zawodniczki z Polkowic, to jest anty piłka ręczna. Rywalki były bardzo brutalne, a sędziny zbyt im pobłażały. Powinno być kilka czerwonych kartek, nie dwie, ale przynajmniej cztery, pięć. Wygrał zespół zdecydowanie lepszy pod każdym względem. Cieszę się, że wszystkie dziewczyny miały szansę zagrać. Pewnie, gdybym nie dokonał w końcówce kilku zmian, to wynik mógłby być wyższy, ale chodziło oto, żeby dziewczyny, które z nami trenują, mogły przy takim wyniku wejść i zadebiutować.
Paulina Piechnik (rozgrywająca KSS Kielce): Niestety ten mecz nie poszedł po naszej myśli, ale najważniejsze, że są dwa punkty, że wygrałyśmy. Co do stylu gry, to na pewno oczekiwałyśmy od siebie więcej. Przed meczem starałyśmy się nie zlekceważyć przeciwnika, chciałyśmy postawić mu twarde warunki, ale ciężko gra się ze świadomością, że jest się faworytem.