Ekipa SPR-u w pierwszym pojedynku z CSM Bukareszt we własnej hali wygrała 32:30. Lublinianki w rewanżowym spotkaniu broniły więc skromnej, dwubramkowej zaliczki. Polska drużyna w pierwszej połowie na parkiecie w Rumunii zagrała bardzo słabo, popełniając mnóstwo błędów i oddając tym samym pole rywalkom. Po przerwie wicemistrzynie Polski zaprezentowały się już znacznie lepiej, jednak to nie wystarczyło na osiągnięcie korzystnego wyniku. Ostatecznie przegrały z rumuńską drużyną różnicą pięciu bramek i odpadły z dalszej rywalizacji w rozgrywkach Pucharu EHF.
- Fatalna pierwsza połowa zadecydowała o naszych losach. Nie zdołał nam niestety pomóc ten wspaniały zryw po przerwie i dojście rywalek na dwa trafienia. W drugiej połowie popełniłyśmy tylko jeden błąd techniczny. Wtedy gdy jednak już było blisko, znów oddałyśmy kilka nieskutecznych rzutów, co wykorzystały rywalki. Przegrałyśmy awans pomyłkami z pierwszej połowy, bo te 12 błędów technicznych dało rywalkom aż 9 kontr zakończonych trafieniami - ocenia Sabina Włodek, druga trenerka "siódemki" z Lublina.