Dla zespołu Warmii, która okupuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli, pojedynek we własnej hali z "siódemką" z Ciechanowa to gra o przysłowiowe życie. - Gdyby ktoś przed sezonem powiedział, że niemal na półmetku zasadniczego sezonu Warmia będzie zamykać tabelę, to bym go wyśmiał - mówi na łamach Gazety Olsztyńskiej, Mateusz Jankowski.
Szósty zespół minionego sezonu, mający ciągle aspiracje na grę w strefie medalowej, niespodziewanie w dziesięciu spotkaniach zdołał wywalczyć jedynie dwa punkty. W efekcie czego okupuje ostatnie miejsce ligowego zestawienia. Szczypiorniści z Olsztyna zatem punktów potrzebują jak powietrza, by móc zacząć odbijać się od dna tabeli.
Jak zaznacza obrotowy, nie wyobraża sobie innego scenariusza w starciu z beniaminkiem z Ciechanowa, jak komplet punktów zdobyty przez olsztyńską drużynę. - Los nas nie oszczędza, ale nie użalamy się nad sobą. Mamy ograniczone możliwości i rywale doskonale o tym wiedzą, ale w sobotę musimy zdobyć dwa punkty - inne rozwiązanie nie wchodzi w rachubę. Wygrana pozwoli nam złapać kontakt z zespołami z dołu tabeli i poprawi morale. Porażka byłaby gwoździem do trumny. To znaczy, że o ósemce moglibyśmy zapomnieć - podkreśla.
Źródło: Gazeta Olsztyńska